środa, 18 grudnia 2013

Rozdział 7

Violetta
Obudziłam się w szpitalu. Przy moim łóżku siedział Leon, a za drzwiami słyszałam tatę rozmawiającego przez telefon.
-Leon.-mówiłam, kiedy otwierałam oczy i się podniosłam.
-Violetta obudziłaś się! -podskoczył z krzesła i zawołał pielęgniarkę. Pielęgniarka weszła do sali, a za nią tata, Angie i Jade.
-Jak się pani czuje?-spytała pielęgniarka, robiąc coś przy jakimś sprzęcie do, którego byłam podłączona.
-Dobrze. Co się stało?- spytałam spoglądając po wszystkich, którzy byli w sali.
-Szłaś parkiem i nagle straciłaś przytomność,. Biegłem za tobą, bo mówiłem, ze jestem niedaleko i kiedy zobaczyłem, ze zemdlałaś wezwałem pogotowie i twoją rodzinę.-powiedział Leon nadal siedząc na krześle obok mojego łóżka.
-Ale ten facet....-powiedziałam, bo przecież jakis facet w końcu chciał mnie zgwałcić.
-Jaki  facet Violu?-spytała Angie. Wtedy się zamyśliłam.
-Bo....ten facet w parku..moja koszulka i Leon który go pobił....a on uciekł...-powiedziałam patrząc na kołdrę. Wtedy Leon wstał z krzesła i wszyscy byli zdziwieni tym co mówię.
-Violu nie było żadnego faceta...-powiedział spokojnie Leon.
-Ale on...-wtedy załamał mi się głos-mogę zostać sama z Leonem?-spytałam patrząc się na resztę.
-Tak, już wychodzimy, jakbyś czegoś potrzebował to wołaj.-powiedział tata i zaraz po tych słowach wyszedł a za nim Angie, Jade i pielęgniarka.
Leon usiadł z powrotem na krześle.
-Leon...ten mężczyzna chciał mnie zgwałcić i ty go potem pobiłeś, a on uciekł...-mówiłam przerażona tym, że nikt nie wie o co chodzi.
-Violu, zadzwoniłaś do mnie, więc od razu poszedłem po ciebie. kiedy cię zobaczyłem zacząłem wołać żebyś poczekała, ale nic nie powiedziałaś, ani się nie obróciłaś, nagle się przewróciłaś i zacząłem biec w twoją stronę, ale żadnego mężczyzny nie widziałem. Zadzwoniłem po pogotowie i po twoją rodzinę. Pogotowie cię zabrało, a ja pojechałem z tobą. Twój tata i reszta jechali samochodem. Byłaś nieprzytomna przez co najmniej pół godziny i się wreszcie obudziłaś. Co prawda były komplikację, bo przestałaś oddychać, ale zaraz po tym twoje czynności życiowe wróciły do normy.-mówił Leon wystraszonym głosem.
-Pewnie mi się to przyśniło, dobra zostawmy ten temat, ok?-nie czekając na odpowiedź spytałam się Leona-Wiadomo już kiedy będę mogła wyjść ze szpitala?-spytałam szybo.
-Tak, możliwe, że jutro rano, bo jest już późno, a chcą cię jeszcze zostawić na obserwacji.-powiedział i uśmiechnął się sztucznie, było widać, że przejmuję się tym co mówiłam  tym mężczyźnie.

Noc w szpitalu.
Sen:
Biegłam parkiem jakbym przed czymś uciekała, kiedy  się potknęłam i przewróciłam. Poczułam na sobie cień. Odwróciłam się, zeby wstać i zobaczyłam mężczyznę, którego widziałam w parku, tego, który chciał mnie zgwałcić! 
-Cześć piękna...-uśmiechnął się szyderczo i zaczął mnie rozbierać.

Obudziłam się z krzykiem, do sali wbiegła pielęgniarka z lekarzem, zobaczyłam, ze obok mojego łóżka stoi przerażony Leon, najwidoczniej został na noc, nie wiem, bo wcześnie zasnęłam. Lekarze zaczęli mnie uspakajać, w końcu zasnęłam.
Obudziłam się rano i zobaczyłam śpiącego Leona obok na fotelu, patrzyłam si.ę na niego jak śpi, obudził się.
-Cześć słońce. Lepiej się czujesz?-spytał zaspanym głosem Leon.
-Cześć, tak lepiej. Mogę już wracać do domu.-powiedziałam i wtedy przypomniało mi się co się działo w nocy.
-Nie, nie możesz. Pani psycholog chcę z toba porozmawiać, powinna tu być o 10. Wiesz, ze w nocy obudziłaś całe piętro?- Spytał Leon, lekko się śmiejąc.-Krzyczałaś tak głośno, że niektórzy pacjenci przyszli zobaczyć co się dzieję, było tu pełno lekarzy, którzy cię uspokajali, dopiero kiedy ja chwyciłem cię za rękę to się uspokoiłaś i zasnęłaś.-mówił to tak poważnie,że uroniła mu się łezka, zaczęłam się śmiać.
-Naprawdę?-spytałam nie dowierzając.
-Tak, na prawdę.- po tych słowach przyszła pani psycholog i poprosiła Leona, aby wyszedł, ale jak zobaczyła, że to on uspokoił mnie w nocy to powiedziała, ze może zostać. Rozmawiałam z nią i powiedziała, że mogę wyjść ze szpitala, ale mam przychodzić do niej raz w tygodniu, na godzinkę rozmowy, bo chcę mnie mieć pod kontrolą. Przyjechał tata i zabrał mnie do domu. W domu przygotowywałam się do egzaminów, bo są juz jutro. Rozmawiałam przez skype'a z Fran i Cami i opowiedziałam im wszystko, co się działo.
Lekarze stwierdzili, ze to omdlenie może byś spowodowane lekką niedowagą, co prawda jestem chuda, ale nie aż tak ,żeby mieć niedowagę. Opisałam wszystko w pamiętniku i położyłam się spać.
Siemka ludzie! ;* jak podobał się wam rozdział? Komentować, tylko szczerzę proszę.
W następnym rozdziale;
Jak przebiegną egzaminy wstępne?
Randka Fran i Marco.
No to na tyle ludzie, dobranoc ;*

5 komentarzy:

  1. Fajny rozdział. Właśnie zaczynam czytać twojego bloga. Mój blog to leonetta-y-fedetta.blogspot.com bardzo prosze o komentarz na moim blogu.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Przyznam się czytam te twoje rozdzialy troche puzno (o 3 lata) jest teraz 2016 r. A ja czytam te twoje rozdzialy. Czasami placze ze smiechu a czasami...(wiesz o co mi chodzi) juz czytam je 4 raz (czytam wszystko) one są najlepsze . pewnie i tak nie przeczytasz tego kom. Bo pisze za puzno ale uwazalam ze powinnas o tym wiedziec. Pozdro ��

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A jednak przeczytalam ;) wchodze od czasu do czasu na bloggera i widze wszystko co sie dzieje ;) bardzo mi miło Kruszynko! Cieszę się, że blog choć już nieaktywny i na nim nie pisze, to jest wiele nowych czytelników ;) pozdrawiam cieplutko <3

      Usuń