poniedziałek, 19 maja 2014

Konkurs +parę nieważnych informacji :D

Pierwszy i miejmy nadzieję, że udany konkurs na blogu, na OP :) Głosowaliście w ankiecie, czy chcecie konkurs, dużo osób dało, że Tak, więc jest.
Konkurs na OP, chyba wiecie o co chodzi. Wysyłacie wasze OP na mój adres e-mail. Piszecie o czym chcecie, temat dowolny. Jeśli będzie dużo prac, to bardzo fajnie xd :) Tak, jak już pisałam, piszecie o czym chcecie, tylko ma być związane z serialem "Violetta" xd :) Prace możecie wysyłać do 1 czerwca, na karolcia3616@gmail.com 

(I znowu zapomniałam o czym miałam pisać) Grrrr......
Wiem! Jest zamieszczona informacja, że rozdziały będą dodawane raz w tygodniu, ponieważ nie mam czasu, żeby pisać i w ogóle siedzieć na kompie....
W szkole wystawiają proponowane oceny i muszę się postarać. Fizyka...po co nam to?! Jeszcze ten nauczyciel. 

Jak już pewnie zauważyliście została założona zakładka "Zapytaj bohatera", pewnie wiecie o co chodzi. Zadajecie pytania do bohaterów opowiadania :) 

Jeśli komuś by się chciało zrobić szablon na tego bloga, to się nie obrażę :D

Konkurs, mam nadzieję, że dużo osób przyślę mi swoje pracę i się na Was nie zawiodę xd :)
Ale i tak Was kocham <3

Całuski, Karola ;** xoxo

niedziela, 11 maja 2014

wtorek, 6 maja 2014

OS- na zawsze pozostaniesz w moim sercu -cz.4

-Violetta? -zapytał, a ona się uśmiechnęła.
-Tak, to ja -powiedziała, przez śmiech.
-Ale jak? Przecież Ty...-przerwał.
-Nie żyjesz...-dokończyła, za niego.
-Właśnie -spuścił głowę.
-Muszę Ci coś powiedzieć...
-Co takiego?
-Kiedy wyszłam z domu, po naszej kłótni, dużo myślałam i postanowiłam, że Ci wybaczę. Zawróciłam w stronę domu, ale kiedy przeszłam, przez pasy, potrącił mnie samochód...
-I już nie wróciłaś...-powiedział Leon -Zadzwonili do mnie ze szpitala, zostawiłem Tini z Fran i Fede. Trwała operacja, ratowali Ci życie, ale...go nie uratowali -walnął pięścią w łóżko i powstrzymał łzy, ale nie wytrzymał i się rozpłakał.
-Pewnie tak miało być -powiedziała Violetta, a Leon się na nią popatrzył zdziwiony.
-Co?
Nadszedł już mój czas i to musiało się stać, wszyscy kiedyś umrą.
-Tak, ale dlaczego to musiałaś być Ty? -przytulili się do siebie. 
       Rozmawiali do późna w nocy, mówili o wszystkim i o niczym. Wspominali dawne czasy, ślub, zaręczyny i poród przy którym Leon zemdlał...
-Musze już iść -Violetta wstała z łóżka.
-Gdzie?
-Muszę iść, juz się nie zobaczymy...
-Odejdziesz? Czemu nie możesz zostać jak do tej pory?
-Przyszłam wszystko wyjaśnić i Ci wybaczyć.
-Proszę, nie zostawiaj mnie. Nie poradzę sobie sam.
-Pamiętaj, zawsze będę przy tobie, przy Was. Kocham Cię.
-Ja ciebie bardziej -Leon spuścił głowę, kiedy ją podniósł, jej już nie było.
-Po prostu znikła -wyszeptał. Poszedł do pokoju Tini, kiedy uchylił drzwi, mała się do niego mocno przytuliła.
-Mama odeszła -mała zaczęła płakać, Leon wziął ją na ręce i uronił łzę -Była u mnie przed chwilą,powiedziała, że porozmawialiście i musi się pożegnać.
-Nie płacz kochanie, wszystko będzie dobrze, wszystko się ułoży -położył małą do łóżka, przykrył kołdrą i sam usiadł na wielkim fotelu obok. Zaczął po cichu śpiewać Podemos, żeby mała zasnęła, udało się. po chwili sam zamknął oczy i zasnął na fotelu, przy Tini.

-Leon! Leon! Leon, no wreszcie, budzę cię już 15 minut, nawet woda nie podziałała. -otworzyłem oczy i zobaczyłem moją mamę.
-Violetta...-powiedziałem cicho.
-Violetta czeka na ciebie na dole, bo nie odbierasz telefonu, a idziecie do studia, jutro macie przedstawienie. Pośpiesz się, a ja zrobię śniadanie dla Was na dole. -wyszła z pokoju. Szybko się ubrałem, umyłem i zszedłem na dół. na kanapie siedział mój tata z Violettą i oglądali poranne wiadomości. Ta dwójka świetnie się dogaduje, ale zawsze, przy wiadomościach się kłócą, bo mają inne poglądy polityczne. No cóż, każdy ma swoje zdanie.
-Cześć kochanie, cześć tato -kiedy mnie zobaczyli, to się uspokoili i pocałowałem Vilu w policzek na powitanie.
-Co tak długo spałeś? -zapytała -Twoją mamę było słychać na dole -zaśmiała się.
Posłusznie weszliśmy do kuchni, gdzie zjedliśmy pyszne śniadanie, a potem wyszliśmy spacerkiem do studia, przez park.
-Wiesz, miałem bardzo dziwny sen...-powiedziałem.
-Tak, a jaki?
-Byliśmy dorośli i mieliśmy córeczkę Tini. Byliśmy bardzo szczęśliwi, ale po naszej kłótni wyszłaś z domu, ale już nie wróciłaś, bo miałaś śmiertelny wypadek.
-Na prawdę? -zdziwiła się.
-Tak, ale to nie wszystko. Byłem pogrążony z żałobie i jak się okazało, nasza córka Cię widziała i z tobą rozmawiała... -mówiłem dalej, czyli dalej jestem młody, chodzę do studia, mam wspaniałą dziewczynę i nie mam córki.
To był tylko sen...

...................................................................................................
I tak oto ta historia okazała się być po prostu snem ;)
Mówiłam, żebyście się spodziewali niespodziewanych zwrotów akcji! ;>
Miałam problemy z kompem, a kiedy było wolne od szkoły, to nie było mnie w domu, a tam gdzie byłam, to miałam dostęp tylko do tableta, a na nim się ciężko pisze ;(
Na drugim blogu 3 rozdział powinien pojawić się dzisiaj albo jutro ;) 
A jeśli dzisiaj to późnym wieczorem, bo teraz i tak już jest późno xd
Zdanie bezsensu!  

Całuski, Karola ♫♥♪ ;** xoxo