poniedziałek, 9 grudnia 2013

Rozdział 1

Violetta
Jestem już w moim nowym domu, a zaraz wejdę do mojego nowego pokoju. WOW! Tu jest cudownie!
-Tato! Ten pokój jest cudowny! Jak Ty to zrobiłeś?- aż pisnęłam z wrażenia.
-To nie ja, tylko Jade.- po czym Jade wyszła zza pleców taty, a ja ją mocno przytuliłam. Jade to dziewczyna mojego taty, którą bardzo lubię (od aut. Jade w moim opowiadaniu jest dobra), to ona i Angie pocieszają mnie zawszę, gdy się pokłócę z tatą. To one są dla mnie jak mama. Moja mama zginęła gdy miałam 4 latka, miała wypadek samochodowy, jechał z nią jej szofer. Obydwoje zginęli na miejscu, moja mama była wspaniałą piosenkarką. Moje rozmyślenia przerwała Olgita, to gosposia, która jest dla mnie jak babcia.
-Violetta kruszynko chcesz kawałek twojego ulubionego ciasta czekoladowego, upiekłam go specjalnie dla ciebie.-spytała  mnie trzymając ciasto w ręku.
-Mmmm....pycha.-oblizałam wargi,co pewnie wyglądało dziwne, kiedy odezwał się tata.
-Violetto jutro o 17.30 jest twoje przyjęcie urodzinowe, nie zapomnij, aha no i zarosiłem syna mojego dobrego przyjaciela, jest w twoim wieku, na pewno się polubicie.- kiedy to mówił miał dziwną minę.
-Dobrze, nie zapomnę, a teraz jeśli pozwolicie pójdę zjeść to pyszne ciasto do kuchni.-powiedziałam i szybko wybiegłam z pokoju żeby nikt mnie nie zatrzymał, bo na prawdę mam straszną ochotę na to ciasto. Kiedy na schodach sobie przypomniałam,że wszyscy są w moim pokoju, to krzyknęłam:
-A no właśnie, WYNOCHA Z MOJEGO POKOJU!- I pobiegłam dalej.
30min. później
Wyszłam na spacer,żeby rozejrzeć się po okolicy i zapoznać z miejscem, może przy okazji kogoś poznam.
Szłam sobie tak parkiem kiedy nagle zostałam ochlapana przez samochód, no tak w końcu rano padało.
Nagle usłyszałam jakiś śmiech, obróciłam się, a za mną stał wysoki, przystojny, szatyn, siedzący na ławce. Śmiał się, ale nie wiedziałam z czego.
-Ładna spódniczka.-wskazał na moja spódniczkę, cały czas się śmiejąc.
-Odczep się!- krzyknęłam do niego.
-Dobrze sorki.- Wyciągnął rękę na zgodę, ale było widać, że nie może opanować śmiechu.-Nie no sorki, ale jednak nie....super wyglądasz! Serio...Fajnie...-mówił śmiejąc się.
Dopiero teraz popatrzyłam na moją spódniczkę i wyglądałam jakbym się posikała. Momentalnie zrobiłam się czerwona, a on ściągnął kurtkę i dał mi żebym się przykryła, co było miłe.
-Jestem Leon.- Wyciągnął rękę na powitanie
-Violetta.-przywitałam się z nim.
-Nigdy cię tu nie widziałem....
-Tak, ja się tu dzisiaj przeprowadziłam. Mieszkam niedaleko stąd i do tego nikogo nie znam. Znając mojego ojca za góra 2 miesiące mnie tu już nie będzie.-kiedy to mówiłam zrobiło mi się smutno.
-Ej nie smutaj-powiedział szczęśliwy Leon.-Teraz już znasz mnie, jak chcesz oprowadzę cię po okolicy?
-Dzięki, chętnie.
Chodziliśmy tak jakieś 2 godziny. Dowiedziałam się, że ma on 15 lat, tyle co ja, chodzi to szkoły muzycznej, jego rodzice są strasznie bogaci, bardzo ładnie śpiewa (zaśpiewał mi piosenkę), ma brata Marco i jest wolny. chodziliśmy dość długo, kiedy niestety zadzwonił do mnie tata i powiedział, że mam natychmiast wracać do domu. Leon mnie odprowadził pod same drzwi domu.
-No to ja już też będę lecieć.-pocałował mnie w policzek na pożegnanie i poszedł.
Kiedy weszłam do domu od razu zaczęły się przesłuchiwania, gdzie byłam, z kim byłam, czemu wracam do domu tak późno?
-Poznałam Leona, jest w moim wieku, nie jest zboczony, z tego co zauważyłam, oprowadził mnie po mieście i jest bardzo miły. Wystarczy?- Opowiedziałam całą prawdę i niech się mnie nie czepia.
-Tak, wystarczy. Idź spać.- pocałował mnie w policzek, ale było widać, że nie jest zadowolony.
Umyłam się i położyłam do łóżka, kiedy telefon mi zadzwonił, na ekranie pojawiło się zdjęcie Leona.

V; Halo?
L; Za halo to w mordę walą. hahaha!
V; Leon co chcesz?
L; Usłyszeć twój głos...
V; Aha....-momentalnie zrobiłam się czerwona. Leon troszkę mi się spodobał. dzisiaj robiliśmy tak dużo fajnych rzeczy, moje rozmyślenia przerwał Leon.
L; No i oczywiście powiedzieć Ci dobranoc! Dobranoc, kolorowych snów.
V; Dobranoc, kolorowych. 
L; Vilu?
V; tak?
L; Kiedy się spotkamy?
V; A kiedy chcesz?
L; Jutro nie mogę, to może w niedzielę?
V; Ok, mi pasuje, w takim razie do niedzieli. Dobranoc Leon
L; Dobranoc Vilu.

Chyba się zakochałam! Leżałam jeszcze chwilę, wpisałam wpis do pamiętnika i zasnęłam.



Jutro postaram się napisać nowy rozdział.

W następnym rozdziale;
Czy Leon czuje to samo do Violi?
Jak przebiegną urodziny Violetty?
Kim okażę się syn przyjaciela Germana?
Nowa znajomość Violetty?

Narka ludzie papa ;** Dobranoc, pamiętajcie komentować! :D







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz