- Violetta powiedz mi prawdę - powiedział.
- Jaką prawdę? - spytałam.
- Kogo to dziecko? - jego wyraz twarzy był tak spokojny i skupiony, aż odwróciłam głowę.
- Głupie pytanie - zaśmiałam się sztucznie.
- Prosze, powiedz mi - nalegał.
- To jest moje dziecko - powiedziałam po chwili, patrząc na stolik pełen dzieci, za jego plecami.
- Kto jest ojcem?
- Jesteś strasznie wścibski - powiedziałam szybko.
- Spójrz mi w oczy i powiedz, że to nie moje dziecko, to dam Ci spokój - zatkało mnie.
Patrzyłam na te wszystkie dzieci, siedzące przy jednym stoliku. Wszystkie się śmiały i bawiły ze sobą. Na talerzach miały mieszanki różnych potraw, a w szklankach po trzy różne napoje. Trzy dziewczynki były w sukienkach, były całe na różowo, niebiesko i fioletowo, a chłopcy byli w małych garniturkach, albo koszulach z krawatem na gumce. Wszyscy wyglądali słodko, a jak się śmiali to pokazywali swoje jeszcze nierówne ząbki i dołeczki w policzkach.
Spojrzałam na Leona, który wciąż oczekiwał mojej odpowiedzi.
- To...-spojrzałam mu w oczy - To nie jest Twoje dziecko Leon - powiedziałam, ominęłam go i podeszłam do naszego stolika, przy którym zajęłam swoje miejsce. Po chwili przyszedł Leon, który zajął miejsce obok Taylor i coś do siebie zaczęli mówić, odwróciłam się do Willa, rozmawiał z Fede i Maxim, który siedział na miejscu Lu, która gdzieś znikła. Spojrzałam w drugą stronę, Fran rozmawiała z Tomem i jego dziewczyną. Wyciągnęłam telefon z torebki, jedno nieodebrane połączenie od taty. Potem oddzwonię, nie chcę mi się znowu wychodzić, aby z nim rozmawiać. Weszłam w aplikacje i zaczęłam grać w wyścigi quadami, po nie równinach.
-Dobranoc - usłyszałam za sobą i zamknęłam drzwi do pokoju. Ściągnęłam buty, sukienkę, wyciągnęłam wszystko co niepotrzebne z włosów i szybko wskoczyłam pod kołdrę.
Z Willem nie chciało nam się już dłużej siedzieć na przyjęciu, więc się pożegnaliśmy z wszystkimi i wyszliśmy. W sumie i tak nie zostało tam dużo osób. Federico z Lu, Maxi, Diego, Lena, Leon, Tom i jego dziewczyna, paru gości których nie znam i obsługa, no i oczywiście radio. O trzeciej nad ranem, kapela już nie gra, dzieci nie ma, a niektóre partnerki miały już dość swoich partnerów i pojechały do domów. Chłopcy się okropnie spili i siedzieli, przy stoliku razem i rozpaczali, ponieważ jeden już się wdał w sidła. Według nich "teraz to już poleci po kolei" . Obstawiali, który z nich będzie następny, a ja z dziewczynami siedziałyśmy z paroma ludźmi z obsługi i niektórymi gośćmi. Will na szczęście nie wypił dużo, przynajmniej mógł sam chodzić, nie to co poniektórzy i nie walał się na wszystko co napotkał na swojej drodze.
To "coś" co mi się działo w brzuchu, już mi nie dokuczało i resztę wieczoru spędziłam, można powiedzieć "w miłej atmosferze". Taylor poszła bardzo wcześnie, bo mniej więcej przed 23 . Naty biegała od rana, więc była zmęczona i jej tata ją odwiózł do domu, a sam wrócił z powrotem, a Fran i Marco, pojechali chwilę przed nami. Kiedy przyjechaliśmy do domu, wszyscy spali, Will poszedł od razu do swojego pokoju, tak jak ja.
Obudziło mnie światło, które próbowało się przedostać przez żaluzję. Spojrzałam na wyświetlacz komórki, 9.32 , wyszłam z łóżka i narzuciłam na siebie biały szlafrok, z kapturem, wsunęłam na nogi kapcie i zeszłam na dół. Kiedy schodziłam po schodach słyszałam Facu z Olgą, którzy siedzieli w kuchni.
-Viluuu ! - mały zeskoczył z krzesełka, kiedy mnie zobaczył, podbiegł do mnie i się przytulił.
-Cześć Słońce - zajęłam miejsce na krześle obok niego i spojrzałam na Olgę.
-Jesteś głodna kruszynko? - spytała troskliwie.
-Tak, zrobię sobie - wstałam z krzesełka i otworzyłam lodówkę. Wyciągnęłam masło, pomidory, parę listków sałaty, mleko, ser, szynkę, ketchup i jajka. Wszystko leżało na balacie. Z szafki wyciągnęłam mąkę, nutellę, dwie bułki, miseczkę, widelec i nóż. Rozkroiłam bułkę, którą posmarowałam masłem, narzuciłam na nią listek sałaty, parę plasterków pomidora, szynki i sera. Zrobiłam gryza i odstawiłam na talerzyk. Zrobiłam ciasto na naleśniki, które po chwili były gotowe i smarowałam je nutellą. Wszystko postawiłam na stole, a produkty odstawiłam na swoje wcześniejsze miejsca. Nalałam sobie herbaty do kubka i zaczęłam jeść kanapkę, po chwili naleśniki i wszystko popiłam herbatą.
-Violu? - zagadnął Facu, który właśnie rysował na kartce.
-Tak?
-A pamiętasz jak kiedyś chodziliśmy na plac zabaw?
-Oczywiście, że pamiętam.
-A pójdziemy dzisiaj?
-Dobrze, możemy iść.
-A pójdziemy z Leonem? Tak, jak kiedyś. Tęsknię za nim, dawno go nie widziałem.
................................................
jest 48! :)
już mnie nudziło to pisanie o weselu, więc to szybko skróciłam
w tym tygodniu mam ważny sprawdzian z chemii i trzy kartkówki, więc ciężko będzie z rozdziałem ;/
w przyszłym tygodniu mam dwa sprawdziany i już zapowiedziane dwie kartkówki, więc przez weekend się będę uczyć, ale postaram się coś pisać, chociażby jakieś krótkie rozdziały, ale nic nie obiecuję :)
za chwilę opublikuję kolejny konkursowy OS, jest strasznie krótki, ale jest :)
pamiętajcie, że możecie jeszcze przysyłać swoje prace :)
Całuski, Karola ;** xoxo
23 komentarze = kolejny rozdział
Czekam na next <3 Chce Leonette <3
OdpowiedzUsuńprosze niech viola fede lub will w następnym powie leonowi ze to jego dziecko
OdpowiedzUsuńCudowny !
OdpowiedzUsuńNo wiedziałam, że Violetta za nic nie powie mu, że to jego dziecko no ! On przecież musi się o tym dowiedzieć ! Jestem na nią zła : / Wesele, wesele i po weselu :( Facu w końcu zobaczył się z Vilu i chcą iść na plac zabaw i z Leonem ooo :3 Mam nadzieję, że ona zadzwoni po niego, a on się zgodzi no ! I nadal czekam aż się dowie, że to tez jego dziecko ;) Czekam na kolejny rozdział ;*
Pozdrawiam <333
extra nie mogę się doczekać next
OdpowiedzUsuńFajne - licze na leonette mam nadzieje ze beda razem
OdpowiedzUsuńA chce leonettę! Trochę krótki...
OdpowiedzUsuńI nexta też pragnę!!!!!!!
UsuńO rany, zakochałam się w tym blogu! ♥ Wszystko jest tak pięknie napisane, takie niepowtarzalne. Jeszcze nie czytałam czegoś tak uroczego i denerwującego zarazem. A właśnie takie opowiadania są najpiękniejsze.
OdpowiedzUsuńFabuła jest cudna, nic dodać, nic ująć. Ciekawa jestem, jak dalej się rozwinie i co jeszcze masz dla nas w zanadrzu. Powiedzmy, że Leon już wie, że to jego dziecko, więc reakcję mamy jakby oklepaną. Ale mimo wszystko ciekawi mnie, jak wyciągnie z niej potwierdzenie.
Twój styl pisania jest piękny, żadnych zastrzeżeń. *-*
Obserwuję ;*
A w wolnej chwili zapraszam do siebie, dopiero zaczynam.
http://hay-amor-en-el-aire.blogspot.com/
Od dziś jestem stałą czytelniczką ;)
A pojdziemy z Leonem ,. Tesknie za nim...jakie slodkie . Bardzo mnie ciekawi jak potocza sie ich dalsze losy
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Jula
Rozdział Świetny, piszesz świetnie! Zrób Leonette!!!
OdpowiedzUsuńoo jaki slodki a pojdziemy z leonem tesknie za nim extra rozdzial
OdpowiedzUsuńSuper. Czekam na nexta
OdpowiedzUsuńCudny!!! Nie śpiesz się z rozdziałami. Każdy musi się uczyć i zdobywać dobre stopnie xD powodzenia na sprawdzających i kartkówkach ;) Pozdrawiamm 😜😝😛
OdpowiedzUsuń