sobota, 25 października 2014

Konkursowy OS - Mamusiu kocham Cię - nr.5

Violetta
- Leon... - wymamrotałam przez łzy - to on mi odebrał moje jedyne dziecko... mojego jedynego kochanego synka... kogoś dla kogo moje życie miało sens... dla kogo maiłam w ogóle żyć... to dla niego miałam siły wstawać rano... tylko, tylko dla niego, dla nikogo więcej do szczęścia nie potrzebowałam... A jednak...
Od odejścia Leona i mojego synka, Davida minął rok. Rok bez wspólnej zabawy, czułości, całowania w mały paluszek Davida gdy się skaleczył. To wszystko już zniknęło. Już tego nie ma. I dopiero teraz przekonałam się, że Leon to okropny człowiek. Najpierw mnie zdradzał mnie w klubach go - go, a potem wyjechał razem z Davidem do Nowego Jorku. Nigdy nie zapomnę tych łez, tego płaczu gdy David nie chciał jechać, chciał zostać ze mną. Jednak Verdas nie pozwolił aby do tego doszło i siłą odsuną Davida  ode mnie. Wtedy jeszcze bardziej cierpiał i płakał. Nie miałam już siły żyć. Nie mogłam jeść, pić, spać. Cały czas myślałam o moim pierworodnym synku. Czy jest mu tam dobrze... Nie kontaktowałam się z Leonem ani razu. Bo po co? Skoro on i tak nie pozwoli mi zobaczyć się z synem. Ciekawe jak teraz wygląda? Gdy wyjechali miał 6 lat... Nie rozumiał tego... Lecz płakał... Czy ten idiota Verdas nie rozumie cudzych uczuć?! Nie mogłam dłużej patrzeć na jego cierpienie. Kocham go, tak mocno, że dzisiaj spróbuję się skontaktować z Leonem aby zobaczyć mojego małego synka. Tak. Właśnie dzisiaj to zrobię.
Wyciągnęłam z torebki mojego białego IPad ' a i wyszukałam w aplikacjach "Skype". Wcisnęłam przycisk "kontakty" i nacisnęłam e - mail, a raczej nazwę pod, którą jest Leon i wcisnęłam zielony przycisk. Po dwóch sygnałach usłyszałam znajomy głos.
- Violetta... - odezwał się.
- Leon słuchaj ja... - chciałam mówić, ale mi przerwał.
- Nie. Nie musisz nic mówić... ja wiem. Źle postąpiłem...
- Chcę się zobaczyć z synem.
- Niestety nie ma takiej opcji. David będzie jeszcze bardziej tęsknił i znowu mu się przypomnisz.
- David... O mnie zapomniał? - powiedziałam drżącym głosem.
- Nie do końca. Ciągle o ciebie się pyta i jest ciekawy kiedy nas odwiedzisz.
- Naprawdę? - zaczęłam płakać z radości. - Tak nie może być!
- Nie! Tak musi być. Już nigdy więcej się z nim nie spotkasz.
- Leon, ale...
- Nie mamy o czym rozmawiać.
- Co ja ci takiego zrobiłam?! Czemu się ode mnie odwracasz? Czemu odizolowujesz ode mnie syna? Czego się tak strasznie boisz?
- Przestań!
- On mnie potrzebuje!
- Violetta jest dobrze tak jak jest.
- Nie! Jest źle!
- Tato z kim rozmawiasz? - odezwał się dziecięcy głos.
- David? - odezwałam się cicho.
- Synku idź się pobawić.
- David! - powiedziałam głośniej.
- Mama? - powiedział pełen radości. - Mamo kiedy przyjedziesz? Ja chcę cię zobaczyć!
- David idź stąd! - uniósł się Leon i przy tym maluch się rozpłakał.
- Ja chcę do mamy! - mówił gorzko płacząc.
- Skarbie zobaczymy się jeszcze! Zobaczysz! - rozpłakałam się.
- Nigdy więcej się nie zobaczycie! Żegnam! - krzyknął i rozłączył się.
Nie mam już siły. Nie chcę już żyć... Ale... Pojadę do Nowego Jorku i zobaczę się z synem! Nikt mi tego nie zabroni! Spakowałam swoje najpotrzebniejsze rzeczy i wyszłam z domu. Złapała TAXI.
- Proszę na lotnisko. -  kierowca przytaknął i ruszył.
20 minut później już dotarłam na lotnisko. Wsiadłam w samolot i odleciałam z Buenos Aires.

4 godziny później
Jestem już w Nowym Jorku. To ogromnie miasto i nie wiem sama jak ich tutaj znajdę, ale może popytam, może ktoś ich zna? No dobrze. No to idę.
Szłam chyba z 30 minut i nikt nie ich nie zna i nie wie gdzie mieszkają. Ale jeszcze popytam. Zauważyłam starszą kobietę wychodzącą z jakiegoś wielkiego wieżowca.
- Przepraszam czy nie zna pani może takiego szatyna, Leona Verdasa?
- O tak. Znam. Mieszka na 6 piętrze razem ze swoim synem pod mieszkaniem numer 8.
- Bardzo pani dziękuję. Do widzenia!
- Do widzenia.
Weszłam do wieżowca. Przyznam, ładnie wyglądał w środku i z zewnątrz też. Wjechałam windą na 6 piętro. Kiedy już byłam na miejscu podeszłam po mieszkanie numer 8.
- Teraz albo nigdy już nie zobaczę syna. - powiedziałam sama do siebie i zapukałam do drzwi.
- Kto tam? - zapytał Leon. Nie odpowiedziałam.
- Cholera nie umieją mówić czy co?! - powiedział zdenerwowany podchodząc do drzwi. Otworzył je.
- Cześć - powiedziałam nie pewnie.
- Violetta idź stąd. Proszę.
- Leon nigdzie nie idę! Przyleciałam tu specjalnie dla naszego syna.
- Nie możesz się z nim zobaczyć. - mówił zamykając drzwi.
- Zobaczę się z nim! - przytrzymałam drzwi. - David! - krzyknęłam w głąb mieszkania.
- Mama? Mama! - podbiegł i przytulił się do mnie mocno. Nie mogłam opisać tego wspaniałego uczucia! Miałam syna blisko siebie.
- Kocham Cię synku! - powiedziałam ze łzami w oczach.
- Wejdziesz? - zapytał Leon.
- Z miłą chęcią. - uśmiechnęłam się.
Wszyscy weszliśmy do środka. Było tam bardzo przytulnie i ładnie. Meble były granatowo-białe, a pokój Davida był taki słodki! Było tam pełno różnych zabawek i książeczek dla dzieci.
-Ślicznie tutaj się urządziliście.
- Dziękuję. Możemy porozmawiać? - zapytał.
- Tak jasne...
- David idź do pokoju - zwrócił się Leon do Davida. Maluch posłusznie wykonał polecenie.
- Usiądź - zaproponował.
- Długo cię nie widziałem - zaczął - Już mija rok...
- Tak... David jest taki kochany... Tak jak rok temu...
- Przepraszam. - zakrył twarz dłońmi. - jestem idiotom, skończonym debilem! - rozpłakał się - nie mogłem wytrzymać tego!
- Czego? - zapytałam z ciekawością.
- Nie ważne.
- Nie możesz mi odebrać syna.
- Wiem... Ale... mnie wtedy poniosło.
- Czemu mi to zrobiłeś?
- Sam nie wiem. Może powinnaś już iść...
- Przyszłam dopiero? Już mnie wyganiasz?
- To nie miało tak być.
- Więc czemu? Dlaczego? Nie rozumiem!
- No dobrze. Może z nami zamieszkasz? - spojrzał na mnie. - rzuciłam się na niego i uścisnęłam mocno.
- Kocham Cię.
- Ja Ciebie też.

Rok później

Dzisiaj jestem szczęśliwa. Wybaczyłam Leonowi i mam przy sobie mojego małego synka, która ma już 8 lat! Za 2 miesiące spodziewamy się czwartego członka rodziny. teraz moje życie jest piękne. Kocham Leona i Davida. Są dla mnie wszystkim. Nowy Jork to wspaniałe miasto z wieloma wspaniałymi ludźmi. Czy mogłam wymarzyć sobie lepsze życie? Teraz żyję przyszłością i nie chce wracać do przeszłości. Trzeba iść do przodu. Nie wyobrażam sobie lepszego życia.

autorka; Julia Blanco

6 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Przepiękny one shot! ♥♥♥♥ Cudowny! ;******!
      Aż mi się łezka w oku zakręciła! :)
      Serdecznie zapraszam do mnie, mam nadzieję, że wpadniesz :) :
      http://leonviolettayfranymarcoo.blogspot.com/
      xoxo♥

      Usuń
  2. Cudowny OS
    Nic dodać
    Nic odebrać
    Pozdrawiam
    Lucyy

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuję wam!!! Dziękuję Karolci i po prostu wszystkim!!! Nie mogę uwierzyć w to, że mój własny One Short jest tutaj! O Boże! Dziękuję, dziękuję, dziękuję!!! Dużo się nad nim namęczyłam i po prostu... Ryczę!!! Nie mogę uwierzyć!!!!!!!! Kocham, kocham!!!!!!!!!!! Julia xD

    OdpowiedzUsuń