piątek, 7 lutego 2014

Rozdział 25

Narrator
-Maxi ciszej!-krzyknęła po cichu Cami do chłopaka, który zajadał się chipsami i strasznie mlaskał.
-Obudzisz ich!-szepnęła Fran.
-Jak oni słodko wyglądają!-powiedziała Lu i złożyła ręce jak do modlitwy.
-Ej, przecież trzeba obudzić Fede.-olśniło Maxi'ego.
-Już dawno nie śpię.-powiedział chłopak i wszyscy popatrzyli się na drzwi .-Ale dzięki, że pomyślałeś.-powiedział z ironią w głosie.
-Od kiedy ty tu tak stoisz?-zapytał Marco.
-Od wtedy, kiedy wchodziliście przez okno i Maxi się potknął.-szeptał Fede i się uśmiechnął na samo wspomnienie.
-To nie było śmieszne.-wyszeptał chłopak.
-Cicho Viola się budzi!-krzyknęła po cichu Naty, wszyscy spojrzeli na dziewczynę. Violetta była wtulona w nagi tors Leona. Przetarła oczy i je otworzyła, patrząc wystraszona na swoich przyjaciół.
-Co wy tu robicie?!-krzyknęła, na co momentalnie podniósł się Leon do pozycji siedzącej.
-Nie strzelaj!-krzyknął zaspany i dopiero po chwili zorientował się, że wszyscy się na niego patrzą jak na idiotę.
-Nie mam czym-zaśmiał się Maxi.
-Co wy tu robicie? Przecież to mój pokój.-powiedział -Viola? Co ty robisz rano w moim łóżku?-nadal był zaspany, dziewczyna się na niego popatrzyła pytająco.
-To ja powinnam zadać to pytanie tobie!-powiedziała ironicznie dziewczyna.
-Oouuu...-rozejrzał się po pokoju i zorientował się, że jest w pokoju Violetty.
-To w takim razie...-dziewczyna popatrzyła się na swoich przyjaciół -Co wy tu robicie?-spytała Violetta.
-Yyymmm....no wiesz...bo my...a wy....tak....słodko...-jąkali się wszyscy, nie wiedzieli co powiedzieć.
-Weszli przez okno, najwidoczniej było otwarte. Gapili się tak na was chyba przez 15 minut, "Ojej jak oni słodko wyglądają!"-zaśmiał się ironicznie Fede i popatrzył na resztę.-No co? Mówiliście tak!-oburzył się chłopak.
-Przyszliśmy, bo myśleliśmy żeby Ci zrobić niespodziankę...-powiedziała Cami.
-Z jakiej paki?-zapytała Viola.
-Z takiej, żebyś po prostu się lepiej poczuła...-powiedziała Lu.
-Ostatni się dziwnie zachowywałaś...-palnął Maxi, na co Naty strzeliła go torebką w ramię.
-To po prostu miało być tak żebyś się odprężyła-powiedziała Francessca.
-Dziękuję Wam,ale nie trzeba, czuję się świetnie-powiedziała tak, chociaż sama w to nie wierzyła.
-Idę się przebrać-powiedział Leon i pocałował Violę w policzek, wstał i wszyscy się na niego popatrzyli, w zasadzie to na jego bokserki.
-Ładne bokserki-zaśmiał się Maxi. leon popatrzył się na niego, a potem na miejsce gdzie powinny być bokserki, na jego szczęście tam były. Schował się szybko pod kołdrą.
-No nie patrzcie tak!-powiedział oburzony i schował się pod kołdrą.
-Leon tylko nic nie narób-zaśmiał się Maxi.
-Hahahaha -zaśmiali się ironicznie Viola i Leon.
-Dobra, zejdźcie na dół, a my się przebierzemy-powiedziała Violetta, na co jej przyjaciele wyszli z pokoju. -Możesz już wyjść-powiedziała dziewczyna do Leona, an co on wyszedł z pod kołdry.
-Cholera!-przeklnął pod nosem. Poszli się przebrać i zeszli na dół do swoich przyjaciół, do pary od razu podbiegła szczęśliwa Mel.
-Cześć kochana!-przywitała się z nią Violetta i ją przytuliła.
-Ojeju! Mój mały pyszczek przyszedł!-powiedział szczęśliwy Leon i zaczął się turlać z psem po podłodze.
-Jako dziecko!-powiedziała pod nosem Violetta.
-Chodźcie! Zrobiliśmy śniadanie-powiedziała Ludmi do pary, na co Violetta ruszyła do jadalni, a Leon bawił się z psem.
-Gdzie Leon?-zapytał Marco z patelnią w ręce i fartuszkiem na sobie.
-Sam zobacz.-powiedziała roześmiana Violetta i pokazała palcem na salon. Wszyscy chłopacy tam poszli żeby zobaczyć co takiego robi Leon.
-Hahaha!-zaśmiali się.
-Leon dość tych amorów!-powiedział Diego, na co Leon wstał z podłogi. Uczył ją się turlać, ale najwidoczniej coś mu to nie wychodziło.
-Jeszcze się nauczy-powiedział Jack, kiedy wchodzili do kuchni.
-Tylko,że ona już się umie turlać, tak samo aportować, siadać, leżeć, ale najwidoczniej Leonowi to nie wychodzi.-powiedziała Violetta, na co Leon ją skarcił wzrokiem i usiadł po drugiej stronie stołu.
-Oj kochanie nie obrażaj się!-powiedziała Violetta do Leona, a on się tylko na nią popatrzył i odwrócił wzrok. Zjedli śniadanie i poszli do studia. Po drodze Violetta przepraszała chyba 1000 razy Leona, ale on nic nie mówił.
-Będziesz się obrażał o takie coś?-spytała się go kiedy wchodzili przez próg szkoły, nic nie mówił tylko poszedł do szafki. Zrezygnowana Viola udała się do swojej szafki, kiedy zobaczyła Thomasa.
-Cześć zołzo!-powiedział i oparł się o sąsiednią szafkę.
-A to moja owa ksywka rozumiem?-powiedziała dziewczyna i nawet nie popatrzyła na chłopaka.
-A co ty taka zła?-powiedział chłopak. -Leoś się obraził?-zapytał ironicznie.
-Skąd wiesz?-zapytała i popatrzyła się na niego.
-Mam swoje źródła-powiedział i poszedł, dziewczynie od razu przypomniała się "S", wystraszyła się.
-Nowy kolega?-powiedział obojętnie Leon i poszedł do sali Angie, gdzie teraz mieli zajęcia. Wszyscy już siedzieli w klasie, Violetta usiadła obok Leona, a jak najdalej od Thomasa, chłopak nawet się na nią nie popatrzył, a Thomas gapił się cały czas.
-Dzień dobry klaso-przywitała się Angie-Dzisiaj będziemy....-coś tam mówiła, ale Viola i Leon jej nie słuchali, tylko kombinowali, tęsknili i się martwili. Każdy z nich miał coś do roboty, tylko nie to co trzeba akurat w tym momencie. Lekcja się dłużyła, trwała dopiero 15 minut, ale to dla nich było jak godzina.
-Halo! Czy ktoś mnie w ogóle słucha?!-krzyknęła Angie do nich, ale oni nic, nawet nie drgnęli. Angie zaczęła im klaskać przed oczyma i dopiero teraz się ocknęli. -Witamy na Ziemi!-powiedziała ironicznie Angie.
-Przepraszam, zamyśliłam/łem się-powiedzieli równo
-O naprawdę? Niemożliwe! -mówiła ironicznie Angie -Co się z wami stało?-zapytała, a oni milczeli, bo nie wiedzieli co powiedzieć. -Dobrze, nie chcecie mówić, to nie mówcie. Koniec lekcji.-powiedziała kobieta i wyszła zdenerwowana z sali. Wszyscy opuścili salę,każdy udał się w inną stronę. Leon poszedł przed studio,a Violetta do sali Beto. Zaczęła grać Podemos, po skończonej piosence usłyszała brawa i spojrzała w stronę z którego dochodził odgłos.
-Ładnie.-powiedział Thomas.
-Czego chcesz? Nie mam czasu!-powiedziała ostro dziewczyna.
-Już Ci mówiłem, ciebie.-powiedział i usiadł na przeciwko dziewczyny.
-No chyba nie!-krzyknęła.
-Zerwij z Leonem i zacznij chodzić ze mną.-powiedział pewny siebie.
-Chyba do sklepu po bułki. Chociaż i tam bym z tobą nie chodziła-powiedziała.
-Zerwiesz z nim, albo twoim bliskim stanie się krzywda.-zagroził, dziewczyna się zdenerwowała, ale nic nie mówiła -Wiesz co? ostatnio zacząłem interesować się motorami. -powiedział i dziewczyna od razu zrozumiała o co mu chodzi.
-Nie waż się skrzywdzić Leona! Ani nikogo innego!-krzyknęła zdenerwowana, po cichu wyciągnęła telefon i po kryjemu zadzwoniła do Fran i włączyła kamerę, tak, że było widać Thomasa.

-Czekaj Viola dzwoni-powiedziała Włoszka i odebrała połączenie -Patrz!-powiedziała i pokazała telefon Marco, obydwoje byli zdenerwowali, bali się o przyjaciółkę.
-A ja go uważałem za fajnego kolesia.-powiedział Marco i pokiwał głową.

-Dasz mi wreszcie spokój?!-krzyknęła Violetta na bruneta.
-Jeśli dasz mi tego czego chcę, to tak.-powiedział pewny siebie.
-Już Ci mówiłam dupku, że masz się ode mnie i moich przyjaciół odwalić!-krzyknęła dziewczyna.
-Dupku?-wstał i podszedł do dziewczyny, a ona się przestraszyła, ale nie dawała tego po sobie poznać.-Pytam się! Jak mnie nazwałaś?!-krzyknął, ale nie odzyskał odpowiedzi -Powiedz!-krzyknął, ale ona nadal milczała -To jak powiesz!?-pociągnął ją za włosy i dziewczyna upuściła telefon i połączenie się przerwało.

-Co jest?!-zdenerwowała się Włoszka.
-Przewiń do tyłu.-powiedział Marco, dziewczyna zrobiła to o co prosił -Zatrzymaj!-powiedział. -Widzisz?-powiedział chłopak.
-Upuściła komórkę-powiedziała Włoszka -Idziemy!-krzyknęła Włoszka i pobiegła do sali, a za nią jej chłopak.

-Puść mnie!-błagała zapłakana dziewczyna.
-Bo co? Pójdziesz do tego fagasa?!-powiedział chłopak i mocniej pociągnął za włosy dziewczyny.
-Zostaw mnie!-powiedziała dziewczyna łkając.
-Zerwiesz z Verdasem, to nic nikomu się nie stanie. Chyba, że chcesz iść na pierwszy ogień?!-wyciągnął nóż z kieszeni i przyłożył dziewczynie do gardła, a ta się jeszcze bardziej rozpłakała.
-To jak?-zapytał.
-Zrobię co chcesz, ale nic mi nie rób, ani nikomu innemu!-powiedziała dziewczyna, a on odłożył nóż od jej gardła.
-Okey, wreszcie. Grzeczna dziewczynka- powiedział chłopak, odłożył nóż i puścił dziewczynę.
-Obiecujesz, że nic nikomu się nie stanie?-zapytała nadal łkając.
-To zależy tylko i wyłącznie od ciebie.-powiedział i uśmiechnął się sztucznie -Dzwoń do niego!-powiedział chłopak do dziewczyny.
-Do Leona?-zdziwiła się dziewczyna.
-Tak, zerwiesz z nim przez telefon, nie mogę pozwolić, żebyś się z nim spotkała.-powiedział i podał jej telefon, dziewczyna wybierała numer i już przykładała go do twarzy, po dwóch sygnałach odebrał.
-Halo?-dziewczynie zaczęło bić mocniej serce, nic nie mówiła -Halo? Jest tam kto? Halo? -mówił, ale dziewczyna nic nie potrafiła powiedzieć.
-Zostaw ją!-do klasy wbiegła zdyszana Fran, a za nią Marco.
-Twoi koledzy? Zostawcie nas samych-powiedział Thomas do Fran i Marco.
-Violetta chodź tu.-dziewczyna nadal nie przerwała połączenia.
-Nie Fran, nie mogę....-powiedziała zapłakana dziewczyna do przyjaciółki...

I jak? Podoba się? Taka jest jakaś dziwna sytuacja z tym Thomasem, ale za niedługo, powinno już 
chyba mniej więcej wrócić do normy. Piszcie co sądzicie. Jak myślicie jak zareaguje Leon na to co słyszał w telefonie? I czy wszyscy wyjdą z tego cało? Przekonacie się w następnym rozdziale, 
Karola ;* xoxo 


3 komentarze:

  1. Jaki dramat !!! Matko :) super czekam na next !!! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Niesamowity!Jak ja nienawidze tego Thomasa ...Błagam CIę nie rozwalaj Leonetty ;( Kiedy next ?:P PS.Gdybyś mogła to daj nexta jeszcze dziś:D Jak dodajesz rozdziały to nawet nie wiesz jak ja się cieszę :D Jak małe dziecko xD Na serio ten rozdział jest Niesamowity;3

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękne!! ;D
    Tylko mi się nie waż rozwalać mojej leonetty <33
    Głupi Thomas
    Czekam na next ; )
    Całuje ~Tini :**

    OdpowiedzUsuń