wtorek, 28 stycznia 2014

Rozdział 22

Violetta
Kiedy się przebierałam do szatni weszły Camila i Francessca.
-Widziałaś tego nowego chłopaka?-zadała pytanie Fran, po chwili zastanowienia domyśliłam się, że chodzi o tego pacana, który chciał mnie pocałować.
-Przystojny jest.-powiedziała Cami.
-Tak, widziałam, normalny chłopak. Nie jest specjalnie przystojny, nie wiem jak wam, ale mi nie przypadł do gustu. Zero, null, nic, masakra, mi się tam nie podoba....-nawijałam tak, kiedy przerwała mi Fran, nawijałam jak katarynka, nie trudno było się czegoś domyślić.
-Violu? Coś się stało?-spytała troskliwie Włoszka.
-Nie.-skłamałam.
-Przecież widzimy, no mów co się stało. Coś z Leonem?-dopytywała się Cami.
-Nie, to nie przez Leona.-powiedziałam-Kiedy szłam do szatni, poślizgnęłam się po była świeżo umyta podłoga. Miałam się wywrócił na plecy, ale złapał mnie ten nowy chłopak...-w pewnej chwili przerwałam.
-To wszystko?-spytała podirytowana Fran.
-Nie...chciał mnie pocałować, ale szybko wstałam i dałam mu w twarz. Podziękowałam mu, że mnie złapał, ale wydarłam się na niego, za to, że chciał mnie pocałować.-powiedziałam na jednym wdechu.
-Uuuu....nieźle zaczyna.-powiedziała Włoszka.
-Tak, ale to nie wszystko.-powiedziałam, bałam się powiedzieć o tej całej "S", która do mnie wysyła sms'y, może nie jest w nich nic specjalnego, ale ona mnie śledzi!
-Oddał Ci?-spytała energicznie Camila.
-Nie, nic z tych rzeczy, poszedł sobie, ale po chwili dostałam sms'a.-Wyciągnęłam komórkę z torebki i pokazałam im tego sms'a.-Wysłała takiego sms'a, kiedyś też już od niej dostawałam sms'y.-I pokazywałam im dalej te wszystkie wiadomości.
-Wiecie co? Nie chciałam nikomu mówić, ale też kiedyś dostałam sms'a od tej całej "S".- Camila zaczęła się nerwowo drapać za głowę.
-Jak to? Co zrobiłaś?-spytałam.
-Wiecie, jak chodziłam jeszcze z Brodwey'em, to pocałowałam innego chłopaka...-ostatnie trzy słowa wypowiedziała prawie nie słyszalnie.
-Jak to pocałowałaś innego kolesia?!-wydarła się na nią Włoszka.
-I w dodatku on miał dziewczynę.-powiedziała i usiadła na ławce pod ścianą.
-Kto to był?-spytałam.
-Maxi...-tego się nie spodziewałam! Usiadłam obok niej i chwyciłam się za głowę.
-O Jezusie!-powiedziała Fran i się oparła o ścianę.
-Dziewczyny szybko, wszyscy na was czekają.-do pomieszczenia weszła Naty.
-Już idziemy.-powiedziałam, a dziewczyna poszła do sali tanecznej. Przebrałyśmy się szybko i wyszłyśmy do sali.
-Tą rozmowę dokończymy później.-powiedziała Fran do Cami, kiedy wchodziłyśmy do sali.
-No brawo! Zjawiłyście się!-powiedział ironicznie Gregorio i złożył ręce jak do modlitwy.
-Przepraszamy, ale coś nas zatrzymało, to już się więcej nie powtórzy.-powiedziałam i podeszłam do Leona.
-Co was tak zatrzymało?-spytał i mnie objął ręką w talii.
-Musiałyśmy porozmawiać.-powiedziałam i rozejrzałam się po sali, dopiero teraz zauważyłam tego palanta.
-O nie!-powiedziałam pod nosem, tak żeby nikt tego nie usłyszał, jednak Leon usłyszał.
-Co się stało?-spytał i stanął na wprost mnie.
-Nie, nic.-skłamałam, popatrzyłam się na Fran, która się przyglądała tej całej sytuacji i popatrzyła na mnie wzrokiem mówiącym "Powiedz mu". -Dobra powiem Ci. widzisz tego nowego kolesia?-spytałam, a on się obrócił w jego stronę.
-Co z nim?-spytał, po jego oczach można było wyczytać, że obawia się najgorszego.
-Nie bój się, nie podoba mi się.-zaśmiałam się.
-Dzieciaki, a może by tak wrócić na ziemię? Co?! Wszyscy gadają! A co to? Klub starszych plotkareczek?!-krzyknął oburzony Gregorio -Do zajęć już! Ustawić się!-poruszał ręką na znak, że mamy się ustawić, kiedy do klasy wszedł Pablo.
-Gregorio przepraszam, że przeszkadzam Ci w lekcji, ale muszę, wam kogoś przedstawić.-powiedział i wyszedł na środek klasy.
-Waśnie przeszkadzasz...-powiedział po cichu Gregorio, Pablo odwrócił się w jego stronę, ale nic nie powiedział.
-Przedstawiam wam Thomasa, nowego ucznia z wymiany. Zostanie tu do końca roku szkolnego. Pochodzi z Hiszpanii. Mam nadzieję, że się zakolegujecie z nowym uczniem. A teraz przepraszam, ale nie chcę wam już dłużej przeszkadzać.-powiedział i popatrzył się na Gregorio.
-Spokojnie i tak już straciliśmy połowę lekcji.-powiedział ironicznie Gregorio, po czym Pablo wyszedł.
-Potem Ci powiem-powiedziałam do Leona i wróciliśmy do zajęć.
-Dobra ja też Ci coś muszę powiedzieć.-powiedział Leon.
Po zajęciach szybko się przebrałam i wyszłam poszukać Leona, niestety wpadłam na kogoś innego.
-Ooo...znowu się spotykamy, mała jędzo.-powiedział ten cały Thomas i chwycił mnie za nadgarstek.
-Puść mnie.-powiedziałam spokojnie i próbowałam wyrwać rękę, ale za mocna ją trzymał - To boli...-powiedziałam, bo tak było, ściskał ją strasznie mocno i już się powoli czerwieniła.
-Violetta...-z sali wyszedł Diego, po czym ten idiota mnie puścił szybko -Co tu się dzieję?-spytał podchodząc bliżej.
-Nic, Violetta pokazuje mi studio.-powiedział -Ja już sobie pójdę -powiedział i wyszedł, a ja chwyciłam się za rękę i poleciały mi łzy, szybko się odwróciłam od Diega, nie chcę żeby ktoś o tym wiedział.
-Wszystko w porządku?-spytał i podszedł do mnie.
-Tak, wszystko w porządku.-otarłam łzy i wymusiłam sztuczny uśmiech na twarzy.
-Okey.-powiedział, dobrze wiedział, że coś jest nie tak -Jeśli czekasz na Leona, to już wyszedł, jest przed studio.
-Dzięki, a teraz wybacz , ale muszę iść do łazienki.-powiedziałam i ruszyłam szybko do wymienionego wcześniej miejsca. Wpadłam do łazienki, na szczęście nikogo tam nie było. Wsadziłam moją lewa rękę pod kran i puściłam zimną wodę, znowu poleciały mi łzy, ręka mnie strasznie bolała, mam nadzieję, że do jutra mi przejdzie, do łazienki weszła Ludmi, szybko starłam łzy i zakręciłam wodę.
-Hejka kochana, Leon cię szuka.-powiedziała i wyciągnęła tusz do rzęs i zaczęła się malować.
-Już do niego idę.-powiedziałam i powoli powycierałam rękę, starałam się nie podnosić głowy, żeby nie zauważyła, że płaczę. Wyszłam z pomieszczenia i skierowałam się przed studio, gdzie zauważyłam Leona i podeszłam do niego.
-Jestem.-powiedziałam.
-Płakałaś?-spytał i co ja mu powiem?
-Nie, nie...Ciepło mi, to przez pot.-powiedziałam.
-Okeeey...-przeciągał - To dokończ to co zaczęłaś mówić. Opowiedziałam mu całą historię, oprócz o "S" i o ręce, bo wtedy to nie wiem co by zrobił.
-Co za dupek!-powiedział i już chciał iść, ale go zatrzymałam i poczułam piekielne pieczenie w ręce.
-Auuu...-wyszeptałam -Nie warto, zostań, jeszcze czegoś narobisz nie potrzebnie.-powiedziałam, próbowałam nie uronić żadnej łezki, poczułam, że się czerwienie.
-Tym razem, ale jeszcze jedna taka akcja, to dam mu w mor...-przerwałam mu.
-W twarz....-dokończyłam -Wiesz ja już pójdę do domu...-powiedziałam-Jestem zmęczona, Gregorio dał nam dzisiaj wycisk.
-Odprowadzę cię -powiedział Leon i wstał chwytając mnie za boląca rękę. Szybko go puściłam.
-Wiesz...wolę chodzić po tej stronie.-powiedziałam i chwyciłam go za drugą rękę. Zrobił zdziwioną minę i poszliśmy, pożegnaliśmy się z przyjaciółmi, Fede powiedział, że przyjdzie za niedługo do domu, bo musi coś jeszcze zrobić.
-Mam niespodziankę, tylko nie wiem czy cię ucieszy....-powiedział najpierw szczęśliwy, a potem ta mina zamieniła się w minę zbitego pieska.
-Co to za niespodzianka?-spytałam próbując nie wybuchnąć płaczem, przez bolącą rękę.
-Rodzice chcieli, żebyś przyszła jutro do nas na kolację. Będzie też Fran i Marco, jeżeli nie chcesz to nie musisz, zrozumiem jeśli nie przepadasz za moimi rodzicami, oni są dziwni...-powiedział ze skwaszoną miną.
-Nie, spokojnie przyjdę. A tak w ogóle to bardzo lubię twoich rodziców.-powiedziałam już przez lekko ściśnięte zęby.
-Cieszę się. Coś się stało?-spytał.
-Nie, co by się miało stać?-spytałam szybko.
-Przecież widzę, powiedz mi, inaczej nie dam Ci spokoju -patrzył mi się w oczy.
-Po prostu się denerwuję, przed jutrzejszą kolacją z twoimi rodzicami -i znowu skłamałam! Brawo Violetta! Lepszej wymówki nie było!- kłóciłam się sama ze sobą.
-Nie, ma się czemu denerwować.-powiedział. Byliśmy już w domu, Leon poszedł do siebie, a ja wleciałam do kuchni i wyciągnęłam cały lód, jaki mieliśmy. Wrzuciłam go do miski i wzięłam ją pod rękę, przyznam trudno jest tak chodzić z wielką miska pełną lodu w jednej ręce, w dodatku po schodach i otwierać przy tym drzwi. Na szczęście nikt mnie nie zauważył, w pokoju położyłam się na łóżku i wsadziłam rękę do lodu, ból powoli się łagodził, ale i tak cholernie bolało. Słyszałam Fede, który właśnie wrócił i wbiegł do mojego pokoju,bez pukania.
-Puka się.-powiedziałam ostro, bo nie miałam siły krzyczeć.
-Przepraszam. Coś Ci się stało w rękę? -podszedł i usiadł obok mnie na łóżku.
-A tam, nic poważnego. Po prostu się przewróciłam jak wychodziłam w szatni, to wszystko, ale nie mów nikomu, okey?-spytałam błagalnym tonem.
-Dobra, ale czemu nic nikomu nie mówić?-spytał.
-Po prostu nic nie mów, a szczególnie Leonowi? Okey? Widzę, że ostatnio się za kumplowaliście.-powiedziałam zmieniając temat.
-Tak, to spoko koleśi nie wiem dlaczego nie powiesz mu o tym, ale to już twoja sprawa. Jeśli nie przejdzie,  to zawiozę cię do lekarza? Może przy okazji zerknie czy nie uderzyłaś się w głowę.-zaśmiał się i wyszedł z pokoju. Leżałam tak przez resztę dnia, poszłam się umyć i położyłam się znowu, lód już stopniał, więc poszłam go wymienić, tym, którzy się pytali po co mi to, odpowiadałam, że znalazłam fajny przepis na maseczkę i potrzebny mi do tego lód. Wszystkich to dziwiło, boja nie używam maseczek. Ręka mnie dalej bolała, w pokoju wróciłam do poprzedniej pozycji, już prawie spałam,kiedy dostałam sms'a

Od; S
Rączka boli? Ojej...kuruj się biedactwo! Nie powiem Ci kim jestem... To moja słodka tajemnica S ;***

-Daj mi spokój!-powiedziałam do siebie po cichu, podeszłam do okna i je zakryłam, wróciłam do łóżka i wsadziłam rękę do miski z lodem, popatrzyłam na rękę, która mocno spuchła. Zasnęłam w takiej pozycji.

Federico
Violetta mnie strasznie zdziwiła, nie wiem co jej się stało. A z tą ręką to chyba coś kombinuję i już ja się dowiem co ukrywa. W ogóle jakoś zachowuję się jakoś dziwnie.
-Jestem.-przed laptopa wrócił Leon, gadamy przez skype, wrócił z talerzem pełnym kromek.
-Wreszcie!-siedziałem na fb, zaczepialiśmy się z Maxim, jak najszybciej.
-Stary, nie wiesz może co się dzieje z Violettą? Dzisiaj zachowywała się jakoś dziwnie.-powiedział
-Wiem, w domu też jakaś była inna -stwierdziłem.
-Mam nadzieję, że nie chcę ze mną zerwać...-powiedział i głos mu się załamał.
-Spoko,stary! Violetta cię kocha,ciągle o tobie gada, już się nie da wytrzymać, a z resztą ledwo co znowu do siebie wróciliście. To musi być coś innego.- sam bym chciał wiedzieć co się dzieję.
Rozmawialiśmy do późna, poszedłem zobaczyć co z Violką, czy nie zawieźć jej do lekarza, ale jak wszedłem do pokoju, spała z ręką w misce pełnej lodu, komicznie to wyglądało! Skierowałem się do łazienki i się umyłem, potem poszedłem spać.
I jak? podoba się rozdział? Wydaję mi się dość długi...;D
Teraz jeśli pozwolicie strasznie namieszam (chociaż już namieszałam), mam 
nadzieję, że wam się spodoba to co zrobię, a jeśli nie to postaram się to zmienić.
Komentujcie proszę, bardzo mi zależy żeby wiedzieć, co sądzicie o tym co piszę. 
Następny rozdział powinien pojawić się dość szybko, myślę o napisaniu 
pierwszego OS i jestem ciekawa jak mi wyjdzie, Karolcia ;) xoxo 

3 komentarze:

  1. Świetny ♥♥♥
    Super :Dodaj OS jak go napiszesz napewno będzie EXTRA :D
    Pozdrawiam i czekam na next ☺☺

    OdpowiedzUsuń
  2. Na początku mojego komka, chciałbym Cię przeprosić. Za to, że zaprosiłaś mnie tu już dosyć dawno, a ja dopiero teraz weszłam :3

    Weszłam i nie żałuję ;)
    Dziewczyno, gdzie Ty masz czytelników?
    Świetnie piszesz! ^^
    Przeczytałam wszystkie rozdziały w 2 dni (nie miałam czasu żeby to zrobić w jeden xd) i jestem zachwycona! :*
    Masz naprawdę wielki talent i nie mam pojęcia dlaczego tak mało osób komentuje Twojego bloga ;3

    Kurcze! Tomas... Jak ja go nie lubię :/
    Jeszcze to "S"!
    Głowie się kto to i nie potrafię nic wymyślić xd
    Czy Ty musisz mieć takie dobre pomysły? XD

    Od dzisiaj masz nową czytelniczke i obserwatorke :*

    Czekam z niecierpliwością na next i na wyjaśnienie sprawy z "S"

    Całuje ;****
    Nicol :3

    OdpowiedzUsuń