Obudziłam się rano i poszłam się ubrać do łazienki, po drodze minęłam Angie, była jeszcze w pidżamie.
-Hej Violu, to jak jutro idziecie do studia z Federickiem?-spytała.
-tak, tylko chciałam wiedzieć czy będziemy musieli zdawać znowu testy?-spytałam.
-Nie, już wszystko załatwiłam. Będziecie mogli normalnie chodzić do studia, zdawałaś już kiedyś testy więc spoko, a Fede chodził do studia w Rzymie i ma list polecający, można go przyjąć, nic nie musicie zdawać.-uśmiechnęła się, odwzajemniłam jej usmiech.
-Dobra, ja idę się przebrać, za 2 godziny jesteśmy umówieni z Fede z dziewczynami w Resto, z chciałam mu jeszcze pokazać okolicę.-powiedziałam po czym ruszyłam do łazienki i się przygotowałam, po pół godzinie byłam już gotowa. Poszłam do pokoju Fede, spał na podłodze, zaczęłam się śmiać pod nosem.
-Pożar! pali się!-zaczęłam mu krzyczeć do ucha. Wstał na równe nogi i wybiegł na korytarz, a ja się śmiałam w niebo głosy.-Już wiem, że mnie nie uratujesz kiedy będzie się palić.-udawałam, że mam focha i się odwróciłam plecami do niego. Podszedł do mnie objął tyłem.
-Ee..tam, uratowałbym cię, przecież wiesz.-powiedział i mnie przytulił. Już dawno nie mówiliśmy sobie, że się kochamy, ani już się dawno się całowaliśmy, tylko w policzek, albo w czoło.
-To co, ubieraj się i idziemy!-rozkazałam i zrobił tak jak mówiłam. Zeszliśmy na dół zjeść śniadanie i wyszliśmy, szliśmy za rękę. Pokazywałam mu różne miejsca, doszliśmy do miejsca, w którym poznałam się z Leonem, momentalnie posmutniałam.
-Coś się stało?-spytał Fede.
-Nie...to tylko wspomnienia...-powiedziałam -Chodźmy już do Resto.-poszliśmy do Resto, dziewczyn jeszcze nie było, usiedliśmy do stolika i zamówiliśmy koktajle.
-Gdzie one są?-mówiłam cicho pod nosem.
-Zaraz przyjdą, nie denerwuj się. Wiem, że nie widziałyście się 2 lata, ale wytrzymasz jeszcze 5 minut.-mówił Fede, który był zapatrzony w koktajl.
-Masz rację, 5 minut mnie nie zbawi....-powiedziałam.
-No wła....-przerwałam mu.
-Dziewczyny!-urwałam się z krzesła i pobiegłam się z nimi przywitać.
-Violu! Tęskniłyśmy.-powiedziała Fran, zrobiłyśmy grupowy uścisk.
-Chodźmy usiąść.-powiedziałam i podeszłyśmy do stolika, przy którym siedział Fede.-To jest Fede, mój chłopak.-powiedziałam uśmiechnięta. Przywitał się z każdym po kolei (Cami, Fran i Ludmi). Usiadłyśmy i dziewczyny zamówiły koktajle.
-Ooo....to ty jesteś Federicko, który zawrócił w głowie Violi.-powiedziała Cami, dziewczyny go chyba polubiły od razu.
-We własnej osobie.-powiedział dumny. Zaśmiałyśmy się.
-No to jak? Będziecie chodzić do studia?-spytała Fran.
-Tak, już jutro idziemy, na szczęście nie będziemy musieli zdawać znowu egzaminów.-powiedziałam.
-Zmieniłaś styl?-spytała Ludmiła.
-Tak, już od razu po przyjeździe do Włoch.-powiedziałam.
-Teraz już koniec z tymi różowymi ubraniami.-westchnął Fede.-Aż mnie oczy raziły.-zaśmiał się, a ja go skarciłam wzrokiem, a po chwili pękneliśmy śmiechem, dziewczyny nie wiedziały o co chodzi.
-Przepraszamy, my po prostu tak mamy, śmiejemy się z byle czego. Niektórzy nas biorą za rodzeństwo, znaleźliśmy się już parę razy w takiej sytuacji.-powiedziałam.
-Nie parę, tylko kilkadziesiąt.-zaśmiał się Fede. Opowiadałyśmy jeszcze chwilę, do baru wszedł Diego i Andres, którzy od razu nas zauważyli. Nie widziałam ich, zakryli mi oczy.
-Zgadnij kto to.-powiedział Andres.
-Andres!-krzyknęłam i się obróciłam, przytuliłam się do niego.
-I jeszcze ja.-powiedział Diego.
-Przepraszam, chodź tu.-przytuliłam go.
-Wracasz już na stałe?-spytał Andres.
-Mam nadzieję, że tak.-powiedziałam.-Siadajcie.-powiedziałam, Andres usiadł na krześle, a Diego stał.
-Przepraszam, ale umówiłem się na tor z Larą i Leonem, przepraszam, a Ty to?-spytał, dopiero teraz zauważył Fede.
-Federicko, chłopak Violetty.-wstał i wyciągnął rękę na przywitanie.
-Diego.-uścisnął jego rękę.-Dobra ja lecę, może się jeszcze dzisiaj zobaczymy, jeśli Verdas nie odwoła znowu spotkania. Pa ludzie!-pomachał ręką i wyszedł z baru, kierując się na tor.
-Czyli to prawda co robi Leon?-spytałam z nadzieją w głosie, że to nie prawda, przecież nie mógł się tak zmienić, on tak nigdy nie traktował swoich przyjaciół.
-Niestety tak.-posmutniała Ludmi.-Strasznie się zmienił, nawet Andresa traktuję inaczej.-powiedziała Lu.
-To prawda. To już nie ten sam Leon co kiedyś.-posmutniał Andres~Mi też było bardzo przykro, w głębi duszy dalej go kocham, w końcu to moja pierwsza prawdziwa miłość. Nie Violka! Co ty wygadujesz?! Już go przecież nie kochasz! Pamiętasz zranił cię!~kłóciłam się sama ze sobą.
Dobra, koniec, w końcu to nie pogrzeb.-powiedział Fede.-Nie znam go, ale wieżę, że to mu minie i będzie taki jak kiedyś.-pocieszał nas Fede.
-Masz rację!-powiedziała Fran.
-Dobra, ja już mówiłam co tam u nas się działo przez te 2 lata, teraz wasza kolej.-powiedziałam i wszyscy po kolei zaczęli opowiadać.
Leon
Jestem na torze z Larą i moimi "kumplami", nie wiem czy można ich tak nazwać. Tęsknię za tymi starymi przyjaciółmi,oni się starają, a ja co? Olewam ich wszystkich, bo przypominają mi się te wszystkie wspaniałe chwilę. Nawet nie wiem czemu jestem a Larą, przecież ja jej nigdy nie kochałem, dalej kocham Violettę, dzwoniłem do niej tysiąc razy, ale chyba zmieniła numer, albo po prostu nie odbierała, nie dziwię się jej. Ledwo co się rozstaliśmy, a ja już lecę do innej. Z moich rozmyśleń wyrwał mnie Diego, to z nim utrzymuję najlepszy kontakt, z moich dawnych przyjaciół, nawet nie wiem czemu, jak kiedyś się tak nienawidziliśmy. Przybiegł do mnie, ja siedziałem z Larą na ławce i piłem piwo.
-Hej stary! Nie uwierzysz w to co ci powiem!-mówił zdyszany, ale podekscytowany.
-A ze mną się już nie przywitasz? A może tak "Cześć Lara, jak tam u ciebie?"-powiedziała ironicznie Lara.
A ten tylko machnął ręką, nie lubieli się, zawsze tak było, cały czas się kłócili.
-Co jest? Tylko się streszczaj, bo to dopiero moje pierwsze piwo i nie mam ochoty na pogawędki.-powiedziałem, nie miałem ochoty z nikim rozmawiać już 2 lata,liczyły się tylko laski, piwo i kumple, no i oczywiście motocross. Lara była tylko po to, a w zasadzie nie wiem po co.
-Wróciła!-krzyknął podekscytowany.
-Kto wrócił?-spytałem obojętnie.
-Violetta tumanie, a kto?!-krzyknął, a się poderwałem na nogi, zrzucając przez przypadek Larę z ławki.
-Aua!-powiedziała, ale się nią nie przejąłem.
-Co kiedy? Gdzie ty ją widziałeś?-wypytywałem.-Wkręcasz mnie co nie?-spytałem, ale miałem nadzieję,
że nie.
-Siedzi w Resto w dziewczynami i Andresem. Tylko,że jest jeszcze ktoś.-powiedział, a ja mu nie dałem dokończyć, bo pobiegłem do Resto, przez ten alkohol straciłem kondycję. Słyszałem, że Diego mnie woła, ale nie zwracałem na niego uwagi, biegłem, chciałem jak najszybciej się znaleźć w Resto. Usłyszałem, że Diego biegnie za mną, byłem już przed barem.
Narrator
Violetta siedziała w kącie przy stoliku ze znajomymi i chłopakiem, a Leon właśnie przekroczył próg baru koktajlowego. Rozglądał się po całej sali poszukując właśnie tej dziewczyny, która o nim myślała od przyjazdu do BA. Zobaczył ją, jej piękne falujące włosy, długie opalone nogi, śliczna i delikatna jak zawsze, znowu poczuł się jak kiedyś, uśmiechnął się sam do siebie. Zauważyła go. Jego dobrze zbudowane ciało, grzywka postawiona na żelu, jego duże zielone oczy i to spojrzenie, nic się nie zmienił, przynajmniej z wyglądu. Patrzyli się na siebie przez chwilę, poczuli to samo uczucie co gościło w ich sercach sprzed laty. Do baru wbiegła Lara i widziała to ich spojrzenie, była zazdrosna, tak samo jak Fede. Po chwili Violetta się otrząsnęła, spojrzała na resztę siedzących przy stoliku i zobaczyła, że wszyscy patrzyli się na nich, zrobiło jej się głupio. Federicko nie czół urazy do Violetty, może troszkę, wiedział, że ona dalej kocha Leona, ale nie chce się do tego przyznać. Okłamywała samą siebie. Lara podeszła do Leona i spojrzała na niego ostrym wzrokiem, podszedł do niego Diego.
-Mówiłem, że nie jest sama, to Federicko, jej chłopak, wydaję się nawet spoko, podobny do ciebie, tego z przed 2 lat.-powiedział Diego patrząc na Federicka, kiedy to mówił głos mu się trochę załamał.-Brakuję nam ciebie stary.-powiedział i podszedł do stolika przy którym siedziała całą paczka. Leon dopiero teraz uświadomił sobie, że on tam siedzi i, że Violetta ma chłopaka. Podszedł do ich stolika i przywitał się nie pewnie.
-Cześć.-powiedział nie śmiało, Violetta wstała i podali sobie rekę.
-Cześć.-uśmiechnęli się nie pewnie, w tym momencie poczuli ulgę.
-Wróciłaś.-powiedział nie pewnie Leon i puścili ręce.
-Tak, wróciłam-powiedziała i przesunęła się lekko,żeby pokazać Federicka.-To Fede, mój chłopak.-te ostatnie dwa słowa wypowiedziała nie pewnie. Fede wstał i podał rękę Leonowi.
-Federicko, w skrócie Fede.-przywitał się.
-Leon.-podał mu rękę i ją potrząsnęli. Leon poczuł, że to chyba fajny gość.
-Ja jestem Lara!-wepchała się przed Leona i wyciągnęła rękę w stronę Fede i Violi. Wszyscy poczuli się nie zręcznie, w szczególności Leon i Violetta.
-Fede-przywitał się Fede i potrząsnął lekko ręką dziewczyny po czym szybko ją puścił, jakby go poparzyła.
-Violetta.-przywitała się Viola, czuła się niezręcznie, zrobiła tak samo jak Fede, szybko potrząsnęła ręką i ją puściła. Lara poszła na tor, a Leon został i opowiadali co się zmieniło w ich życiu, przez te 2 lata. Przy przyjaciółach Leon zachowywał się jak kiedyś. Siedzieli do późna, po czym rozeszli się do domów. Leon zaprzyjaźnił się z Fede, chłopcy bardzo się polubili, ale Leon i tak był zazdrosny o Violettę, a Fede czół, że to koniec między nim, a Violettą, chciał z nią o tym porozmawiać, ale jeszcze nie teraz, z resztą jemu wpadła w oko Lu, a Ludmi Fede. Wszyscy się rozeszli do domów i wszyscy byli szczęśliwi, że Violetta wróciła.
W następnym rozdziale;
Dzień w studiu
Angie i Pablo- niespodziewana wiadomość
Zajęcia
"Wiem, że go kochasz"
I jak? Podobał się? Wiem, ze miałam dodać rozdział wczoraj, ale byłam po weselu i byłąm zmęczona. Komentujcie i piszcie co sądzicie.
Świetny :D
OdpowiedzUsuńI LOVE ♥♥♥
dziękuję ;D
UsuńJupiiii ^^ Leośśśś powrocił on taki byl napewno bo Violetta wyjechala ;( db.zr wrocila uff...^^ boooooskie opowiadanko xD
OdpowiedzUsuń