piątek, 3 stycznia 2014

Rozdział 14

Violetta
Obudziłam się wtulona w tors Leona, on jeszcze spał więc postanowiłam go nie budzić. Przyglądałam mu się i dopiero teraz zauważyłam, że ma znamię na szyi. Coś w podobnym kształcie do gwiazdki, tylko, że miała 6 rogów i trochę zaokrąglonych. Obudził się.
-Hej księżniczko.-powiedział i pocałował mnie w czoło.
-Cześć mój księciu.-odpowiedziałam.-Nie wiedziałam, że masz znamię.-powiedziałam.
-Aaa...to teraz wiesz.-zaśmiał się. Wstałam z łóżka,  podeszłam do walizki i wyciągnęłam ciuchy.
-Aua! Moja głowa.-powiedział Leon łapiąc się za głowę-Ile ja wczoraj wypiłem?-spytał.
-To zależy czego, bo wypiłeś parę kieliszków wódki i 3 butelki piwa.-powiedziałam i poszłam do łazienki.

Marco
-O Jezu!-powiedziałem, kiedy tylko się podniosłem z łóżka.-Moja głowa.
Francessci nie było już w pokoju, nie wiedziałem gdzie jest.
-Ooo...wstałeś już. Jak głowa?-pojawiła się w drzwiach, była już ubrana.
-Bywało lepiej.-odpowiedziałem, a ona się zaśmiała.
-Masz.-podała mi tabletki przeciw bólowe.-Obok łóżka masz kawę, weź gorący prysznic, dobrze Ci zrobi.-pocałowała mnie w policzek.-Idę do sklepu, chcesz coś?-spytała, zawsze troskliwa.
-Kocham Cię.-powiedziałem.
-Ja ciebie też kocham- pocałowała mnie w usta i usiadła obok na łóżku.-To chcesz coś ze sklepu?-spytała drugi raz.
-Nie.-odpowiedziałem. Wzięła torebkę i ubrała buty.
-Za jakieś 30 minut będę.-powiedziała i wyszła.

Violetta
Właśnie wyszłam z łazienki, rozległo się pukanie do drzwi.
-Proszę.-powiedział Leon, grał na komórce i za bardzo nawet się niczym nie przejmował.
-Hej i jak dobrze się spało?!-spytała, dobrze wiedziała, że Leon tak samo jak Marco nie czuł się najlepiej i to mówiła dosyć głośno.
-Aua! Mogłabyś ciszej?-spytał poddenerwowany Leon.
-Hahaha.-zaśmiałyśmy się z Fran.
-Idę do sklepu, idziesz ze mną?-spytała włoszka.
-Tak, okey. Leon chcesz coś ze sklepu?-spytałam mojego chłopaka, który przestał grać i leżał na łóżku z poduszką na głowie.
-Tak, możesz kupić jakieś tabletki?-spytał tak jak małe dziecko prosi o zabawkę.
-Okey, kupie Ci.-odpowiedziałam.

W sklepie byłyśmy po 10 minutach drogi, szliśmy dość dużą grupą. Szli z nami: Maxi, Lena (siostra Jacka), Andres, Naty i Ludmi. Po skończonych zakupach poszliśmy do domu i zrobiłyśmy z Fran, Lu, Naty i Jack'iem obiad dla wszystkich. Po zjedzonym obiedzie siedzieliśmy w salonie i oglądaliśmy TV.
-Jeny! Jakie to jest nudne!-zakrzyczał Maxi, leżał na podłodze i był owinięty w koc.
-A może zagramy w butelkę? -zaproponował Tom, nie chodzi do Studia21, przyjaźni się z Jack'iem, Leonem i Marco, poznali się gdzieś na jakiś zawodach sportowych.
-Okey.-wszyscy się zgodzili. Leon i Maxi przesunęli stolik w inne miejsce i Andres położył butelkę na środku.
-No to ja zaczynam.-odezwał się Leon. Zakręcił butelką i wypadło na Diego.
-Ooo...nie!-odezwał się Diego.
-Hmm....pocałuj w usta....-przerwał, patrzył na Ludmi, która siedziała obok Diego.-Ludmiłę.
Ludmiła się zaczerwiniła, ostatnio ona i Diego zbliżyli się do siebie. Diego podszedł do niej, wszyscy, w tym Ludmiła siedzieli na podłodze, usiadł przed nią po turecku.
-Mogę?-spytał zaczerwieniony Diego, ona tylko się do niego przybliżyła i Diego ją pocałował, prosto w usta!
-No i to się nazywa spełnione wyzwanie!-krzyknął Maxi i klasnął w dłonie. Diego usiadł na swoje miejsce, zakręcił butelką i wypadło na Jack'a.
-Wejdź do pokoju Maxi'ego i Andres'a i wybiegnij z niego w bieliźnie Maxi'ego na dupie i Andresa na głowie.-powiedział Diego, po czym wszyscy się na niego krzywo popatrzyli, a tym bardziej  Jack, Maxi i Andres.
-Okey.-powiedział z kwaszoną miną Jack. Zamknął się w ich pokoju i wleciał do salonu w bokserkach Maxi'ego na spodniach i Andresa na głowie.
-Brawo, no kręć.-powiedział Diego. Jack zakręcił butelką i wypadło na mnie, on się tylko uśmiechnął.
-Zrób loda Leonowi.-powiedział po czym wszyscy buchli śmiechem oprócz mnie i Leona.
-Ty chyba nie mówisz poważnie?-spytałam.
-Nie, no zrób mu mocną malinkę na szyi.-powiedział, a ja zrobiłam jak powiedział. Zaczęłam kręcić butelką i wylosowało Andresa.
-Przebiegnij się do o koła domu na go.-powiedziałam, po czym wszyscy zaczęli się śmiać. Andres zaczął ściągać ubrania, majtki ściągnął za kanapą i wyszedł na pole, zrobił tak jak powiedziałam. Wrócił do domu
i się ubrał. Graliśmy jeszcze jakieś 2 godziny. Rozeszliśmy się do pokoi i wzięłam gorący prysznic. Kiedy weszłam do pokoju w samym ręczniku, Leon leżał na łóżku.
-Ooo...no, no, no,a mogę Ci pomóc się ubrać?-wstał z łóżka i podszedł do mnie z chytrym uśmieszkiem.
-Leon, nie mam 2 lat! A teraz się obróć, bo Lena zajęła łazienkę i muszę się przebrać.-uśmiechnęłam się do niego. Obrócił się, a ja za choczyłam ręcznikiem o otwartą szufladę i ręcznik zsunął mi się z ciała. Leon się obrócił w moją stronę, a ja byłam naga! Poczułam, że robię się cała czerwona, pociągnęłam za ręcznik, ale zaklinował się pomiędzy szufladami.
-LEON! NIE PATRZ SIĘ!-krzyknęłam na niego jak tylko głośno potrafiłam i się obrócił.
-Przepraszam, ja o prostu,wyjdę lepiej...-wstał z łóżka i wyszedł, zamykając za sobą drzwi.
Podbiegłam do drzwi i zamknęłam je na klucz. Ubrałam się i napisałam notkę w pamiętniku, po czym zeszłam na dół do salonu.
-Hej.-powiedziałam wchodząc do kuchni siedział tam Leon i Jack. Kiedy weszłam do pomieszczenia Leon spuścił głowę i się nie odzywał.
-No to ja Was zostawię...-powiedział Jack i wyszedł, usiadłam na stołku przy ladzie i nalałam sobie soku.
Siedzieliśmy w ciszy, którą przerwała Ludmi.
-Hejka ludzie, gotowi na imprezkę?-spytała po czym wzięła mój sok i zamoczyła w nim usta.
-Ej! To mój sok!-powiedziałam z uśmiechem na twarzy.
-Tak, wiem, ale chciało mi się pić.-powiedziała Lu i się miło uśmiechnęła.
-Aha...ja właśnie zaraz idę się ubrać.-powiedziałam.
-A Ty Leon?-spytała Lu i się na niego popatrzyłyśmy z zaciekawieniem.
-Też zaraz pójdę, tylko poczekam aż Violetta będzie gotowa.-powiedział i kątem oka popatrzył się na mnie.
-Ok, to ja idę.-powiedziała Lu i już miała wychodzić, kiedy ją zatrzymałam.
-Czekaj idę z tobą, a Ty Leon masz wolny pokój.-powiedziałam i Lu się na nas dziwnie popatrzyła.
-Okey...nie wnikam, to My idziemy.-powiedziała Lu i  poszłyśmy do jej pokoju.
-Wezmę tylko rzeczy i przyjdę zaraz.-powiedziałam i ruszyłam do swojego pokoju po ciuchy i kosmetyki.
Wzięłam potrzebne rzeczy i poszłam do pokoju Lu. Na miejscu była Lu, Naty, Fran i Lena.
-A Diego i Jack nie będą przeszkadzać?-spytałam kładąc swoje rzeczy na łóżku, bodajże Jack'a.
-Nie, poszli gdzieś, chyba do Tom'a...-powiedziała obojętnie Naty.-Ale na wszelki wypadek...-podeszła do drzwi i je zamknęła na klucz.
-No...to co się dzieję pomiędzy tobą, a Leonem?-spytała Lu.
-Od rana się oboje dziwnie zachowujecie...-powiedziała Lena oglądając sukienkę Francessci.
-Bo my ten...-urwałam, nie chciałam nic im mówić, ale jak już zaczęły to im powiem.
-Ten?-nalegała Fran żebym mówiła dalej.
-Wczoraj prawie to zrobiliśmy, ale spytał czy tego chcę i powiedziałam, że nie,to on powiedział, że zaczeka.
-I?-nalegała Lu żebym nie przerywała.
-I...Wtedy byliśmy w samej bieliźnie. Dzisiaj kiedy przyszłam do pokoju, powiedziałam mu żeby się odwrócił, bo chciałam się przebrać i zrobił tak jak chciałam. Za  choczyłam ręcznikiem o szufladę i się wtedy odwrócił z powrotem, byłam naga. Patrzył się na mnie i nic nie mówił, nakrzyczałam na niego żeby się odwrócił,  a on przeprosił i wyszedł, nie widzieliśmy się do tej pory kiedy przyszłam do kuchni.-dokończyłam im mówić już siedząc na łóżku.
-Ooo...-odezwała się Lena.
-Rozmawialiście o tym?-spytała Fran.
-Nie, kiedy przyszłam do kuchni siedział tam z Jack'iem i on powiedział, że nie będzie nam przeszkadzał.-powiedziałam, jest to dla mnie krępująca sytuacja i dziwnie mi się o tym mówi.
-To z nim porozmawiaj.-poradziła mi Naty.
-Porozmawia, ale najpierw się przygotujemy-zarządziła Ludmiła. Uśmiechnęłyśmy się i zaczęłyśmy się malować, każdy każdemu robił jakąś fryzurę, na końcu ubrałyśmy nasze sukienki i zeszłyśmy na dół. Kiedy zeszłyśmy wszystko było przygotowane, było ślicznie.
-WOW!-powiedziała zachwycona Fran.
-Uszczypnijcie mnie.-powiedziała Lu i Naty ją uszczypnęła.-Aua! to był żart!-krzyknęła Lu i popatrzyła się krzywym wzrokiem na Naty.
-Przepraszam.-wymamrotała Naty, a Ludmi ją przytuliła, rozeszłyśmy się po salonie i podziwiałyśmy jak ładnie chłopcy to wszystko przystroili. Po chwili zobaczyłyśmy chłopaków z chodzących po schodach.
-I co? Podoba się?-spytał z uśmiechem na twarzy Maxi.
-Tak, jest bardzo ładnie.-odezwała się Lena, a chłopaki odetchnęli z ulgą. Zeszli do reszty po schodach i włączyli muzykę. Podszedł do mnie Leon, a ja rozmawiałam z Leną.
-Możemy porozmawiać?-spytał się mnie Leon.
-Ja już pójdę.-powiedziała Lena, po czym straciłam ją z pola widzenia.
-Tak?-spytałam.
-Ja...chciałem, chciałem przeprosił za tą akcję w pokoju, powinienem od razu się obrócić i w ogóle się nie obracać.-spuścił głowę w dól.
-Powinieneś...-stwierdziłam.
-Przepraszam.-wymamrotał-Wiem, że nie będziesz teraz chciała ze mną spać w jednym pokoju, więc poprosiłem Maxiego i Andresa, czy nie mógłbym przenocować w ich pokoju i jeszcze dzisiaj wezmę swoje rzeczy.-powiedział i chciał iść, lecz go chwyciłam za rękaw.
-Poczekaj...-poprosiłam.

Jade
Od wczoraj jesteśmy w domku w górach Germana, Siedzimy właśnie na kanapie w salonie i jemy kolację przy świecach.
-Bardzo smaczne.-powiedziałam do mojego narzeczonego.
-Już mówiłaś.-powiedział i się zaśmialiśmy. Zjedliśmy kolacje do końca i włączyliśmy TV, leciał jakiś festiwal więc go zostawiliśmy, byliśmy sami w tym małym, ale uroczym domku. Najbliższy dom był jakieś 5 minut drogi samochodem. Obróciłam się do Germana i go pocałowałam czulę w usta.
-A to za co?-spytał ciekawy.
-Za to wszystko. Dziękuję, że za niedługo będę należeć do twojej rodziny, za to, że będę mogła być już za niedługo prawną opiekunką Violetty.-pocałowałam go znowu, usiadłam na nim okrakiem i zaczęłam rozpinać jego koszulę, poczułam, że mój suwak od sukienki się rozpina, chwilę potem byliśmy już nadzy. Całowaliśmy się i zrobiliśmy TO. Po skończonej sytuacji zasnęliśmy wtuleni w siebie.

Leon
Chciałem iść, lecz Violetta mnie zatrzymała.
-Poczekaj...-chwyciła mnie za rękę, a ja się tylko na nią popatrzyłem.-Nie, ja też się głupio zachowałam.-przytuliła mnie, odwzajemniłem jej uścisk.
-Przepraszam.-powiedziałem i ją pocałowałem w czoło.
-No to widzę, że się pogodziliście.-powiedziała Naty, która właśnie przeszła obojętnie obok nas i piła drinka. My się tylko uśmiechnęliśmy. Wszyscy zaczęli tańczyć, było zajebiście! Wszyscy pili alkohol, chłopacy pili piwo i wódkę, dziewczyny tylko drinki. Ja wypiłam 2 albo 3, inni pili po 7 czy 8. O pól nocy poszliśmy puścić fajerwerki.
-Dobra ludzie za 2 minuty pół noc,  wychodzimy przed dom i wszyscy przy wyjściu dostaną lampkę szampana.-powiedziała Fran, tylko ona nie piła za dużo, razem ze mną. Wychodziliśmy po kolei, przede mną stał Maxi i Jack. Fran rozdawała szampana.
-My poprosimy całą butelkę.-powiedział podpity Jack, a Maxi kiwnął mu głową, zabrali butelkę i wyszli, razem z Leonem zabraliśmy po szampanie i wyszliśmy za nimi. Kiedy wszyscy byli już przed domem, chłopcy odpalali już petardy.
-Okey, za 20, 19...-zaczął Andres, a my się do niego dołączyliśmy i odliczaliśmy razem. Leon i Tom odpalali fajerwerki.-18. 17, 16, 15, 14, 13, 12, 11, 10, 9, 8....-i wystrzeliło.
-Nie teraz patafiany!-krzyknęła Lena.
-Okey, okey,  nie denerwuj się tak, bo żyłka pęknie.-zaśmiał się Tom.
-0!-krzyknął Andres. Wystrzelili drugą i po kolei wystrzelali, a my sobie składaliśmy życzenia. Weszliśmy do środka, bo na dworze zimno się zrobiło i tańczyliśmy dalej, do upadłego. Około 2 w nocy wszyscy byli zalani w trupa! oczywiście wszyscy chłopcy, dziewczyny się jakoś trzymały, ale też chwiejnym krokiem. Około 5 nad ranem poszliśmy spać, nie licząc Andresa, który zasnął na stole w kuchni, około 1.30. Reszta się trzymała. Poszliśmy spać.
W następnym rozdziale;
"Zabrakło tabletek!"
Ostatnia noc nad jeziorem
Wyjazd do domu z gór
Hejka, nie było mnie dwa dni, ale postaram się następny rozdział dodać już jutro. 
Ten rozdział wydawał mi się jakiś długi i nudny, nie wiem,wy oceńcie. Komentujcie,
piszcie co sądzicie. Powstała też ankieta, dzięki której zdecyduję, czy zostaję, zależy ile będzie głosów i na co zagłosowaliście :)


2 komentarze:

  1. Jest świetny ♥♥♥
    Piszesz cudnie ,a najważniejsze że jest Leonetta ☺
    I LOVE
    Pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń