sobota, 6 września 2014

Rozdział 42 - To niemożliwe.

      Siedząc w stołówce hotelowej i jedząc moje spaghetti, opowiedziałam wszystko Larze. O tym, że Leon był w szpitalu, w śpiączce, o wszystkim po kolei co się działo zaraz po jej zniknięciu.
      Lara teraz ma dłuższe i prostsze włosy, które mają czekoladowy kolor. Pozbyła się koczyków z twarzy i ma prostsze i ładniejsze zęby. Ubiera się bardziej elegancko i ma bardzo fajny charakter.
      A co najlepsze, to to, że nie znienawidziłyśmy się od pierwszej chwili. Teraz myślę, że mogło być gorzej, ale nie było. Lara to bardzo fajna dziewczyna i jedyną przeszkodą, żebyśmy zostały koleżankami był Leon i jej zachowanie. Ale teraz jest wszystko w porządku i stwierdzam, że faceci to jednak nam utrudniają życie!
     Pożegnałyśmy się, ponieważ Lara musiała wracać do pracy, a ja powędrowałam do swojego pokoju hotelowego.
Zadzwoniłam do taty, powiedziałam mu, że wszystko dobrze itd. Zamówiłam do pokoju jedzenie, które zjadłam bardzo szybko. Po zjedzonym posiłku zaczęłam czytać książkę
.


Obudziłam się rano w swoich wczorajszych ubraniach, z książką na brzuchu. Poszłam od razu pod prysznic . Kiedy się umyłam i ubrałam, zamówiłam śniadanie, które było chwilę później. Przyniosła je Lara, przywitałyśmy się, zostawiła jedzenie i powiedziała, że musi wracać do pracy, kiedy wychodziła napiłam się łyka kawy, zemdliło mnie i szybko pobiegłam do łazienki.
- Violetta, nic Ci nie jest? - do pomieszczenia wbiegła zmartwiona Lara, a ja pochylałam się nad ubikacją i wymiotowałam.
- Nie. Chyba nie - powiedziałam w końcu kiedy skończyłam, spłukałam i  wstałam na drżących nogach. Podeszłam do umywalki i wypłukałam usta, do których chwilę później wsadziłam szczoteczkę z pastą. Zemdliło mnie, ale tym razem nie zwymiotowałam.
- Powinnaś pójść do lekarza - stwierdziła Lara.
-Nie, to powinno przejść.
- Sama mi mówiłaś, że masz tak już jakiś czas, więc albo to zatrucie pokarmowe albo jesteś w ciąży - kiedy to powiedziała zrobiłam wielkie oczy w lustrze patrząc na nią, ciągła dalej - Może to jeszcze coś innego, ale nie wiem, musisz iść do lekarza, ja nim nie jestem - mówiła zmartwiona.
- Dobrze pójdę - stwierdziłam po chwili - Pod warunkiem, że pójdziesz ze mną - powiedziałam, kiedy wyciągnęłam szczoteczkę z ust.
-Dobrze - uśmiechnęła się, od wajemniłam uśmiech. Wyplułam pianę z buzi, wypłukałam ją i odłożyłam szczoteczkę. Obmyłam twarz wodą i się wytarłam. Spojrzałam na Lare, miała minę jakby nad czymś myślała.
- Coś się stało ? - spytałam.
- Nie chce być niegrzeczna, ale czy Ty i Leon, no wiesz...macie to już za sobą? - spytała czerwona.
-Eeee...to znaczy...nie....tak...nie....nie no tak - wyjąkałam i poczułam, ze jesteś purpurowa.
-Zrób test ciążowy - powiedziała szybko i schowała głowę między ramionami.
-Lara, ale my się zabezpieczaliśmy - powiedziałam cicho speszona.
-Prezerwatywy nie dają Ci 100% pewności - powiedziała przekonana, teraz już patrzyła na mnie i nie była czerwona.
-Nie jestem pewna, co do tego testu.....
-Jeśli chcesz mieć pewność co do tego co Ci dolega, musisz go zrobić, a tak czy siak i tak pójdziesz do lekarza. Jeśli się okaże, że jesteś w ciąży, to i tak musisz iść na kontrolę, ale jeśli nie jesteś to dolega Ci cos innego, wiec też musisz iść. - stwierdziła, przeszłam obok niej i usiadłam na łóżku, a ona się odwróciła i stała oparta o futrynę drzwi łazienki. Oklapłam plecami na pościel i  wpatrywałam się w lampę.
-Dobrze - powiedziałam i usłyszałam jak Lara klaszczę w ręce zadowolona, zaśmiałyśmy się.
-Na dole mam jeden, przyniosę Ci go  - powiedziała i zanim zdążyłam się spytać, skąd go ma, już jej nie było. Położyłam się z powrotem, a po chwili przyszła z testem w ręku.
- Do łazienki - poganiała mnie i podała pudełeczko. Lara usiadła na łóżku, a ja weszłam do łazienki.

-Violetta, siedzisz tam już pół godziny. To nie może tak długo trwać - mówiła głośno Lara. Siedziałam na ubikacji, a test leżał na umywalce na przeciwko. Bałam się spojrzeć. Wstałam, nie biorąc testu, przekręciłam klucz i wyszłam z pomieszczenia. Lara się we mnie wpatrywała.
-I co? - spytała.
-Nie wiem.
-Czemu nie wiesz? -spytała zdziwiona.
-Jeszcze nie spojrzałam - powiedziałam i opadłam na łóżko. Lara usiadła obok mnie.
-Słuchaj. Wiem, że się boisz, ale i tak musisz sprawdzić wynik - powiedziała łagodnie.
-Wiem - odezwałam się po chwili - Mam do ciebie prośbę - podniosłam się i spojrzałam na Larę - Mogłabyś Ty go sprawdzić i mi powiedzieć? - spytałam cicho.
- Dobrze - uśmiechnęła się i weszła do łazienki. Wyszła z testem w jednej ręce, pudełkiem w drugiej i czytała, a zaraz potem sprawdzała na teście - Która opcja, jest zła? - spytała żartobliwie.
-Ciąża zła, ponieważ jestem sama, Leon robi karierę i nie chcę jej mu psuć wyskakując z dzieckiem. A dobra to ta, że nie jestem w ciąży, ponieważ Leon będzie dalej robił karierę, a ja mogę żyć tak jak dalej i szukać pracy - wyjaśniłam.
-Aha, ale jeśli się okaże, że jesteś w ciąży, to ja Ci pomogę, rodzina i przyjaciele tak samo - odezwała się.
-Czy ty coś sugerujesz?
-Ja tylko tak mówię, pomogę Ci, nawet wtedy jeśli się okaże, że nie jesteś w ciąży.
-Dziękuję - powiedziałam z lekkim uśmiechem.
-To jak?  Chcesz wiedzieć, czy zostaniesz mamusią, czy może dalej młodą kobietą bez dziecka? - spytała żartobliwie, na co się zaśmiałam, a trudem, ale jednak.
-Powiedz mi  bo zaraz nie wytrzymam z tej niepewności - zacisnęłam ręce w pięści i przyłożyłam do twarzy, podkurczyłam nogi i siedziałam tak skulona czekając na to co powie Lara.
-Jesteś.....


Od godziny jestem w teatrze, pomalowałam już aktorów i czekam na decyzję Francisco, dziadka Willa.
-Violetto....-podszedł do mnie Will - Już wiemy - odezwał się, kiedy był obok mnie.
- I? -spytała niecierpliwie.
-Bierzemy Cię ! - krzyknął szczęśliwy, a ja się na niego rzuciłam i przytuliłam.
-Dziękuję, dziękuję ! - mówiłam szczęśliwa, oderwałam się od niego i mina mi posmutniała.
-Co jest? Nie cieszysz się? - spytał Will.
-Cieszę, bardzo się cieszę. Ale mam wiadomość, która Cię może rozzłościć -spojrzał na mnie zdziwiony.
-Co się się stało? -spytał zatroskany i położył rękę, na moim ramieniu.
-Dowiedziałam się dopiero dzisiaj rano. I rozumiem, jeśli mnie odrzucicie - powiedziałam, a on zrobił bardziej zdziwioną minę.
-Co się stało? - powtórzył.
-Jestem w ciąży.

.....................................................................
Długo nie było rozdziału.
Ledwo co się szkoła zaczęła, a ja już mam dość.
Rozdział dodany tak późno z racji, że w domu jestem o czwartej, a niekiedy o piątej. Dają nam dużo zadania i już zapowiadają pierwsze kartkówki....Do tego strasznie mało śpię, bo nie potrafię się przestawić na tryb szkolny xd Potrafię leżeć parę godzin w łóżku i nie zasnąć. W środę, po szkole, zasnęłam przed tv i obudziłam się późnym wieczorem. Rozdział był pisany po parę zdań dziennie, dlatego taki krótki.
Mi się osobiście nie podoba i szczerze, to wstydzę się pokazywać takie coś, ale jeśli bym czegoś szybko nie dodała, to wiem, że byście mnie znaleźli (niektórzy mi to obiecali xd ) i zrobili mi coś.
Violka jest w ciąży i ciekawe, czy dostanie pracę? :)
Leon się dowie? :)
Całuski, Karola ;** xoxo

6 komentarzy:

  1. Cudowny !
    Miałam rację z tą ciążą :) Mam nadzieję że Leon się dowie że zostanie ojcem jak nie od Vilu to od kogoś innego ;) Już chcę następny rozdział ;*
    Pozdrawiam <333

    OdpowiedzUsuń
  2. super rozdzial i leon musi sie dowiedziec nawet jesli nie od violi to musi wiedziec

    OdpowiedzUsuń
  3. czekam na nexta

    OdpowiedzUsuń
  4. Next proszę :-*

    OdpowiedzUsuń
  5. Szybko nextaaaaa

    OdpowiedzUsuń