sobota, 16 sierpnia 2014

Rozdział 40 -Drodzy Przyjaciele !

Weszłam do pokoju, wyciągnęłam swoją walizkę i otworzyłam szafę. Szybko pakowałam ciuchy do środka, weszłam do łazienki, zgarnęłam swoje rzeczy do kosmetyczki, a kiedy wyszłam, w pokoju stały Fran i Lu. Spojrzały na mnie, a potem na walizkę i znów na mnie.
-Nawet o tym nie myśl -powiedziała chłodno Lu.
-Jack ma racje ! Tylko niszczę Wam wyjazd ! Od samego początku. Najpierw kłóciłam się z Leonem, a teraz się nad sobą użalam ! Co ze mnie za przyjaciółka ? Jestem daremna !-przerwałam- I czas to zmienić -podeszłam do walizki i pakowałam się dalej -Rano wracam do Buenos Aires.
-Od wyjazdu Leona minęło 5 dni. Zostało 14 dni do końca Naszego pobytu tutaj, więc zostań i się ciesz Słońcem -nalegała Francesca.
-Nie ! Jack ma racje. Pewnie wszyscy tak myślicie. Nie mogę zostać. Popatrz na mnie ! -krzyknęłam -Jestem wrakiem człowieka ! Nawet pokojówka się mnie wystraszyła ! Nic nie jem. Całe dnie spędzam przed telewizorem, a w nocy beczę ! -przerwałam i otarłam łzę -Nie spałam od trzech dni -mówiłam ciszej -I już dłużej tak nie mogę.


♡♥♡♥♡♥♡♥

Od trzech godzin siedzę w samolocie lecącym do Buenos Aires.
Wczoraj, przyjaciele przekonywali mnie żebym została, jeszcze bardzo długo po tym jak oznajmiłam, że wyjeżdżam. Kiedy w końcu dali mi spokój, spakowałam się do końca. Pod łóżkiem znalazłam niebieską bluzę Leona. Spakowałam ją na samo dno walizki -oddam mu ją, kiedy się spotkamy -albo podrzucę ją Marco. Powiedziałam wszystkim, żeby się świetnie bawili, rano się z nimi pożegnałam i wsiadłam do samolotu.
Wczoraj rozmawiałam z tatą, powiedziałam, że wszystko mu wytłumaczę kiedy wrócę. Kiedy będę w Buenos Aires, czas znaleźć pracę i przestać się utrzymywać z pieniędzy taty. Na razie zamieszkam u taty, w swoim dawnym pokoju, a kiedy znajdę pracę, to poszukam jakiejś taniej kawalerki. Niestety moje dawne mieszkanie wynajmują jakieś dwie studentki, ale są też plusy. Mieszkanie było kupione na mnie, więc dziewczyny płacą czynsz mi. Tata mówił, że dzwoniły i chcą porozmawiać o mieszkaniu ze mną kiedy wrócę z wakacji. Mel podobno się za mną strasznie stęskni, jej małe szczeniaczki też. Facu biega po domu i mnie szuka, chodź wszyscy mu tłumaczyli, że wyjechałam.

♡♥♡♥♡♥♡♥

Samolot przyleciał wcześniej, niż o tej godzinie, co mieli po mnie być na lotnisku. I całe szczęście, zrobię im niespodziankę. Wzięłam swoją walizkę i ruszyłam w stronę wyjścia.
Nie widziałam żadnej wolnej taksówki. W ogóle gdzie moja komórka ? Pod budynek przyjechała taksówka i wysiadł z niej jakiś chłopak. Szybko ruszyłam w jej stronę, żeby nikt do niej nie wsiadł. W drodze sprawdzałam w torebce, gdzie mam telefon i portfel....
Auuua...
Zderzyłam się z kimś, szybko się otrzepałam.
-Przepraszam, nie widziałem. -powiedział ten ktoś i szybko mnie minął.
-Mam ! -wyciągnęłam portfel i dopiero teraz się odwróciłam, żeby spojrzeć na kogo wpadłam. To ten chłopak, co wysiadał z taksówki. Szedł tyłem co prawda, ale przedtem też widziałam jego plecy. Ciągnął za sobą granatową walizkę i naklejkami flag różnych państw i wielką naklejką logo FC Barcelony. Dokładnie taką samą walizkę ma....Leon.
Leon. To jest Leon ! I wyjeżdża dzisiaj do Meksyku...

♡♥♡♥♡♥♡♥

Otworzyłam cicho drzwi i weszłam. Postawiłam walizkę, przy wieszaku, ściągnęłam buty i weszłam w głąb domu. Telewizor był włączony, leciał Harry Potter i Zakon Feniksa. Na kanapie siedział tata z Jade, a na fotelu obok Facundo, przykryty kocem. Mel mnie zobaczyła i ruszyła biegiem w moją stronę, skoczyła na mnie i zaczęła lizać i merdać ogonem. Wszyscy się odwrócili w moją stronę.
-Violetta -Facundo szybko do mnie podbiegł i przytulił się do mojej nogi -wyżej nie sięga. Wzięłam go na ręce i przytuliłam.
-Miałaś być za półtorej godziny -mówił tata idąc w moją stronę z Jade.
-Tak, tato. Też się cieszę, że Cię widzę -powiedziałam i się uśmiechnęłam w ich stronę.
-Dobrze, że dojechałaś cała i zdrowa -odezwała się Jade. Przytuliliśmy się i usiedliśmy na kanapie.
-Czemu nie zadzwoniłaś, że przyleciałaś wcześniej ?-spytał tata -Przyjechałbym po ciebie.
-Naprawdę chciałoby Ci się jechać po mnie na lotnisko o 23 ? -nie dowierzałam -Już teraz jest późno i nie wiem czemu nie śpisz Facu- zaczęłam go gilgotać, zszedł roześmiany z moich kolan, wdrapał się na fotel, przykrył kocem i oglądał dalej Pottera. 
-Bo oglądam baję -seplenił.
-Nie boisz się ? -spytałam.
-Nie. Ale mama tak, co chwilę ksiczy -zaśmiał się.
-Nie co chwilę. Krzyknęłam raz. -poprawiła go Jade.
      Nigdzie nie mogłam znaleźć telefonu, pewnie się gdzieś zawieruszył.
      Pooglądałam z nimi chwilę  oznajmiłam, że jestem zmęczona i pójdę się położyć. Wzięłam swoją walizkę, szybko się opłukałam i położyłam do łóżka.

♡♥♡♥♡♥♡♥

     Rano przywitałam się z Olgą i Ramallo i pomogłam Oldze przy śniadaniu. Kiedy jedliśmy, zrobiło mi się niedobrze i pobiegłam do łazienki, a tam zwymiotowałam. Oznajmiłam, że pewnie się czymś otrułam w hotelu, abo w samolocie, że pewnie zjadłam coś nie świeżego. Zabrałam Mel na spacer, razem z Facundo, po drodze zjedliśmy lody. Musiałam kupić osobnego loda Mel, ponieważ jedli razem z Facu, na zmianę. Szliśmy parkiem, a ja co chwilę widziałam Nasze miejsca z Leonem.
      Wieczorem wytłumaczyłam bliskim dlaczego tak wcześnie wróciłam do Buenos Aires i, o tym, że rozstaliśmy się z Leonem. Powiedziałam im wszystko. Jade mówiła, że go spotkała raz w sklepie, ale on jej nie widział, bo akurat wychodził. Tej nocy szybko zasnęłam.

♡♥♡♥♡♥♡♥

       Następnego dnia sytuacja z wczoraj, przy śniadaniu się powtórzyła, przy obiedzie też. Nie czułam się dobrze, ale musiałam się spotkać z dziewczynami, które wynajmują moje mieszkanie. Chciały abym im obniżyła czynsz, ponieważ muszą opłacać studia, do tego rachunki, czynsz, jedzenie i im nie starcza. Oczywiście się zgodziłam. Szybko wróciłam domu, a wieczorem poszłam na kolację do Angie i Pablo, którzy mnie zaprosili.

♡♥♡♥♡♥♡♥

      Trzeciego dnia, po moim powrocie do Buenos Aires, cały ranek nie wychodziłam z toalety, ponieważ wymiotowałam. Tata poszedł z Ramallo na jakieś spotkanie biznesowe, Jade do pracy, nie dawno dostała pracę w jakimś salonie odnowy. Zajmuję się tam robieniem z "brzydkich kaczątek" -"księżniczek". Przynajmniej tak pisało na ulotce.  Olga robiła obiad, więc siedziałam z Facu i oglądaliśmy Percy Jacksona, to znaczy on oglądał, ja co chwilę byłam nad toaletą i zwracałam śniadanie.
     Po południu, kiedy mi wreszcie przeszło, poszłam na plac zabaw z Facundo. Kiedy on się bawił, ja czytałam książkę, pierwszą część cyklu Upadli. Książka o wiecznej miłości, aniołach i demonach. Bardzo fajna. Na jej podstawie, ma powstać film. Wracając parkiem, spotkaliśmy panią Verdas, mamę Leona i Marco. Porozmawiałyśmy chwilę i wróciliśmy do domu. Mojego telefonu, wciąż nie mogłam znaleźć, pewne musiał zostać w samolocie, lub taksówce, ponieważ na odprawie go jeszcze miałam. Poszłam do swojego pokoju i przepłakałam cały wieczór, wszystko mi tu przypomina Leona, nie mogę tu dłużej zostać.

♡♥♡♥♡♥♡♥

     Rano byłam w salonie i mam już nowy telefon, kiedy dzwoniłam z domu na mój stary numer, to sekretarka mówiła, że taki numer nie istnieje. Niestety razem z komórką, zniknęły też kontakty, więc nie mam jak zadzwonić do Fran, czy Lu, bo nie mam do nikogo numeru. Spakowałam z powrotem walizki, kupiłam bilet na samolot, zabrałam najpotrzebniejsze rzeczy i zeszłam na dół na kolację, wszyscy już siedzieli, razem z Angie i Pablo, których zaprosiłam. Usiadłam między Facu, a Pablo.
-Cieszę się, że wszyscy jesteście -zaczęłam -Chciałabym coś oznajmić i ta decyzja jest nie odwołalna.-wszyscy na mnie spojrzeli i czekali, aż dokończę -Przeprowadzam się.
-Do swojego starego mieszkania ? -spytal Pablo.
-Nie, nie tam.-przerwałam- Do Rzymu -wszyscy zamarli.

     ♡♥♡♥♡♥♡♥

        Drodzy Przyjaciele !
           
              Dziwnie się czuję tak pisać, no, ale nie mam innego wyjścia. Normalnie bym zadzwoniła, ale zgubiłam telefon i nie znam do nikogo z Was numeru na pamięć. Chociaż myślę, że rozmawiając z Wami przez telefon, rozpłakałabym się. A tak nie chcę. 

            Wyjeżdżam. To znaczy już wyjechałam, bo kiedy wy będziecie czytać ten list, ja będę już dawno w Rzymie. W Buenos Aires wszystko mi przypominało Leona, i nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić. Wszędzie, gdzie nie spojrzałam, widziałam Nas. Nie mogę żyć na stałe w tym mieście. 

             Mój nowy numer telefonu piszę na odwrocie kartki. Zadzwońcie czasem :) Mojego adresu zamieszkana Wam nie dam, ponieważ go nie znam, na razie będę mieszkać w hotelu i będę szukać pracy. Kiedy zamieszkam pod stałym adresem, to na pewno się o tym dowiecie.

             Przepraszam, że dowiadujecie się o tym w ten sposób, ale kiedy bym na Was poczekała, to wiem, że wtedy byście mnie nie puścili, a każdy dzień dłużej w tym miejscu, przyprawiał mnie o dreszcze. Już dość, jak na ten czas się wycierpiałam. I musiałam to przerwać. Życie leci dalej i powinnam z niego korzystać. 

            Kocham Was !
            Violetta.


Skończyłam czytać list, wsadziłam go do białej koperty i położyłam na łóżku. Wzięłam torebkę, ostatni raz spojrzałam na mój dawny pokój i z uśmiechem na twarzy zamknęłam drzwi, można powiedzieć swojego dawnego życia.

.................................................................
Rozdział  40 jest.
Miał być lepszy, ale pisałam go na szybko i nie wyszedł.
Vilu się przeprowadza do Rzymu! :D
Wszystkie drogi prowadzą do Rzymu.
Czy jakoś tak to szło....
Następny rozdział do końca następnego tygodnia.
Całuski, Karola ;** xoxo






12 komentarzy:

  1. Zajebisty długo czekałam ale warto było uwielbiam twojego bloga
    szkoda mi Violetty i przeczuwam że być może będzie małe Verdasiątko
    już nie mogę się doczekać następnego rozdziału aby był szybko
    czekam na next i życzę dużo weny
    ~Tini~

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny ^^ Szkoda mi Violetty ;(
    Ale zaczyna nowe życie w Rzymie ;)
    Przykro mi,że nie ma Leonetty.
    Czekam na next ;-) Madzia

    OdpowiedzUsuń
  3. Violetta jest biedna ;c
    Najpierw musiała wrócić do BA, bo "niszczyła wyjazd" ;/
    Potem te wspomnienia ;/
    I teraz wyjazd do Rzymu <3
    Ale czemu nie krzyknęła za Leonem? ;c
    Może już nie chciała cierpieć? ;/
    I ogólnie wydaje mi się, że jakimś cudem Leon ma telefon Violi xD
    Nie wiem czemu xD Może jej tam wypadł i jemu gdzieś wpadł? ;D
    A te wymioty... Ona będzie w ciąży? O.o
    Tak w ogóle ciekawe kiedy Leon się dowie, że Vilu do Rzymu wyjechała? O.o
    Niech mu ich przyjaciele powiedzą!
    A w ogóle ile ma trwać to jego nagrywanie filmu Leosia?
    Czekam na kolejny rozdział niecierpliwie *o*
    Buziaki ;*
    Katarina
    P.S. Zapraszam do siebie <3
    http://love-story-of-leon-y-violetta.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Po prostu boski rozdział :***
    Jak ja tęsknię za Leonettą <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Wow ! Mega <3 Mam nadzieję że Leonetta powróci :D. Viola chyba będzie w ciąży <3 Czekam na następny rozdział o by był szybko :3

    OdpowiedzUsuń
  6. Super rozdział!!! Na serio Ś-W-I-E-T-N-Y!!!!!!!!!!!! Najlepszy jaki czytałam!!!
    Oby tylko nie był to koniec Leonetty :(

    Pozdrawiam naj... naj... naj... najlepszą blogerkę na
    !!! CAŁEJ KULI ZIEMSKIEJ!!!

    OdpowiedzUsuń
  7. Perfekcyjne wykonanie!! Tak powinno się pisac rozdział!! Choć wątek o leone i violce bym zmieniła ;) Czekam na nastepny, bo ta historia mnie zaciekawila. I to bardzo. Świetny rozdział mam nadzieję ze nastepny będzie jeszcze lepszy.

    OdpowiedzUsuń
  8. Super :)
    Zaczynam czytać tego bloga może późno ale mi się spodobał :D Szkoda że Viola Leona nie zatrzymała :( Biedna ;( Czy ona jest w ciąży czy tylko nas mylisz ? A jak jednak ciąża to niech Leoś się dowie :) Już czekam na następny rozdział zapraszam fo mnie leonetta-moj-swiat.blogspot.com ;***
    Pozostawiam <333

    OdpowiedzUsuń
  9. Kiedy nastepny rozdzial

    OdpowiedzUsuń
  10. Boski rozdział :)

    OdpowiedzUsuń