Pod hotel pojechał radiowóz i chłopaki zaczęli się z nimi kłócić.
-Violetta wybacz mi! Przepraszam, jestem kretynem ! Kocham Cię ! -krzyczał Leon, a policjanci próbowali go uspokoić, tak jak resztę chłopaków.
-Zróbcie z nimi porządek ! -krzyknął ktoś z okna. Policjanci zaczęli zapinac ich w kajdanki i podjechały jeszcze 3 radiowozy. Szybko wybieglam z pokoju, na korytarzu były dziewczyny.
-Co się dzieje? -spytała zaspana Lena.
-Chlopaki robią rozrobe i policja ich bierze -powiedziałam i szybko zjechalysmy wszystie na dół. Przebieglysmy przez hol i za hotel. Podbieglismy do policjantów, wszyscy już siedzieli w radiowozie, oprócz Leona, który się kłócil z wysokim i potężnym policjantem.
-Leon uspokoj się ! -kiedy mnie zobaczył, to do mnie podbiegl.
-Vilu prz...-zaczął, ale mu przerwałam.
-Cicho bądź. Już dość zrobiłeś -podeszłam do policjantów, a dziewczyny za mną.
-Biorą ich panowie? -spytałam.
-Tak, na 24 h, jeśli ktoś złoży skargę, sprawa może trafić do sądu, a na razie areszt. - powiedział policjant.
-Dobrze - powiedziałam wystraszona.
-Ale jak to? -spytała Fran.
-Takie są przepisy...
-Ja nigdzie nie jade, dopóki mi nie wybaczysz. -powiedział Leon, śmierdzi od niego wódką.
-Leon, porozmawiamy kiedy wytrzezwiejesz. -powiedziałam -A teraz wsiadaj do radiowozu i nie rób głupot . -on poslusznie usiadł, obok Fede.