czwartek, 13 listopada 2014

Rozdział 50 - Nic nie możemy zrobić

Chłopczyk po długiej zabawie, zawołany, przez Leona przybiegł zdyszany.
- Wracamy już, co? - spytał Leon.
- Nie - błagał chłopczyk.
- Zimno jest i zaraz będzie ciemno. Chodź już - nalegał Leon.
- No dobrze - powiedział znudzony malec i obydwoje ruszyli w stronę wyjścia z parku.
- A gdzie idziemy? - spytał malec, kiedy byli już przy drodze.
- Na razie do mnie, a potem Cię odwiozę - uśmiechnęli się obaj.

Samochód się zatrzymał i malec szybko odpiął pasy. Leon wyszedł z auta i otworzył mu drzwi. Wyskoczył radosny i chłopak go wziął na tak zwanego "barana". Otworzył furtkę i przeszli, przez krótką dróżkę.
Dom był biały i duży. Niewielki ogród z przodu, po bokach rozlewał się wielki trawnik, przy płocie tuje, tak aby sąsiedzi nie widzieli, kwiaty i niewielka altana z grillem w środku. Dom dwupiętrowy z pięknymi drzwiami.
Przekroczyli próg domu i od razu można było usłyszeć głos gospodyni, rodzicielki Leona.
- Leon, to Ty? - kobieta zawołała z kuchni.
- Tak Mamo, mamy gościa - odkrzyknął szczęśliwy i maluch się zaśmiał. Kobieta szybko się pojawiła, przy drzwiach.
- Dzień dobry - odezwał się zawstydzony chłopczyk, który wciąż siedział na plecach chłopaka.
- Dzień dobry Skarbeńku - odezwała się wesoło pani Domica - Jak masz na imię?
- Facundo - odezwał się zawstydzony chłopczyk.
- To brat Violi, Mamo - wytłumaczył Leon, a kobieta zrobiła zaskoczoną minę - Byliśmy razem na placu zabaw, zadzwonił jej telefon, że coś się stało Angie, zaproponowałem, że z nim zostanę - wyjaśnił ściągając buty nogami. Po chwili wyciągnął ręce do góry - Koniec wycieczki - powiedział i chłopczyk się zaśmiał. Ściągnął malca z pleców i wtedy malec sięgnął po buty na rzepę i szybko jego buty znalazły się równie położone, koło butów chłopaka.
- Taylor nie ma? - pyta chłopak ciszej matki.
- Nie ma jej już cały dzień - odpowiada równie cicho co chłopak.
- Może to i lepiej - mówi i bardzo szybko chwyta chłopca. Robi mu samolot i odstawia na podłogę w salonie. Bierze pilota i szuka bajek, obydwoje siadają na kanapie i chłopak skaczę po kanałach.
- Zrobię Wam coś do picia - zawołała Dominica.
Po chwili oglądali film Smerfy 2 w telewizorze, oparci o kanapę z kubkami cacao w ręku. Kobieta siedziała w kuchni i robiła kolację dla chłopców, męża, który jeszcze nie wrócił z pracy i siebie. Po dziesięciu minutach na dworze było ciemno, a po ponad pół godzinie Facundo spał, opierając się o ramię chłopaka. Leon widząc śpiącego malca sięgnął po koc i go przykrył. Lekko się odsunął i położył go wygodniej na kanapie. Przyciszył telewizor i zgasił dwie żarówki, zostawiając jedną włączoną. Zabrał swój kubek z piciem i powędrował do kuchni.
- Zasnął - powiadomił kobietę, kiedy go ujrzała i usiadł na krześle, przy blacie.
- Pamiętam go, kiedy był tu kiedyś z Tobą i Violą, jeszcze kiedy nie umiał mówić - zaśmiała sie cicho kobieta - Myślałam, że będziecie z Violettą rodziną, od zawsze ją lubiłam, tata tak samo. Tak ślicznie wyglądaliście, kiedy się nim opiekowaliście - dodała po chwili.
- Mamo proszę...- powiedział cicho chłopak - Było, minęło. Teraz mamy inny problem - powiedział jeszcze ciszej, jakby do siebie, ale kobieta i tak go usłyszała, przestała kroić ser i usiadła obok syna.
- Jaki problem? - spytała zaniepokojona, chłopak odetchnął ciężko.
- Violetta jest w ciąży - powiedział szczęśliwy i zarazem smutny.
- W ciąży? - spytała nie dowierzając.
- Tak.
- Z kim? - spytała po chwili.
- Będziesz babcią - powiedział szczęśliwy i rozłożył ręce, kobieta po chwili rzuciła się szczęśliwa na syna.
- Naprawdę? - spytała nie dowierzając.
- Tak - powiedział cicho i przytulił mocniej kobietę - Ale to nie jest do końca taka dobra wiadomość - powiedział po chwili, a kobieta się szybko oderwała od syna i usiadła z powrotem.
- Nie chcesz tego dziecka ? - spytała zawiedziona.
- Nie, nie. Oczywiście, że go chcę, ale Violetta nie chce mnie - powiedział i głos mu się załamał.
- Co ty wygadujesz? Przecież się spotkaliście w parku i wydaję mi się, że się kochacie, więc w czym problem? - pytała kobieta.
- To źle Ci się wydaję mamo - przerwał na chwilę i zaczął kręcić kubkiem w ręce - O spotkaniu nic nie wiedziała, to wszystko sprawka Facunda, a na weselu dała mi jasno do zrozumienia, że to jest jej dziecko i nie chcę abym do niej wrócił - powiedział i po poliku chłopaka poleciała pojedyncza łza, której pozwolił spłynąć.
- Pytałeś się jej o to? - spytała kobieta.
- Nie, ale dała mi jasno do zrozumienia, że nie chcę żebyśmy do siebie wrócili i jeszcze ten Will - chłopak się otrząsnął.
- Jaki Will? - wypytywała kobieta.
- Była  z nim na weselu, ale to podobno tylko przyjaciele, choć nie chcę mi się w to wierzyć.
- A myślisz, że jak ona odebrała ciebie i Taylor? - kobieta podniosła lekko głos - Też przyjechałeś z dziewczyną.
- Ale ona wie, że jest tylko moją menagerka - bronił się chłopak.
- Tak samo jak ty wiesz, że Will jest tylko jej przyjacielem to i tak obydwoje w to wątpicie - mówiła powoli.
- Może masz rację, ale...- przerwał mu telefon - Przepraszam - wyciągnął urządzenie z kieszeni spodni i zacisnął zieloną słuchawkę - To Fede, przepraszam mamo.
L; Tak Fede?
F; Leon, Viola jest w szpitalu
L; No wiem, że jest, pojechała do Angie
F; Nie, Angie rodzi, ale Viola zasłabła przed budynkiem.
L; Kiedy? - spytał wystraszony.
F; Zaraz, przed wejściem, jakieś dwie godziny temu.
L; To czemu dopiero teraz dzwonisz?!
F; Niedawno się dowiedzia....-przerwał mu chłopak i chwycił kluczyki od samochodu z komody w przedpokoju, kobieta wyszła za nim.
L; Dobra, w którym szpitalu?
F; Koło Barney'a
L; Za niedługo będę - rozłączył się.
- Co się stało? - spytała kobieta.
- Violetta jest w szpitalu, zasłabła. Zajmiesz się Facundo? Musze do niej jechać - wołał, kiedy wsiadał do samochodu.
- Dobrze, zajmę się - zawołała i chłopak odjechał.
Jechał bardzo szybko, wymijając auta i przejeżdżając raz na czerwonym świetle. W ciągu chwili znalazł się w szpitalu, w recepcji nie chcieli mu powiedzieć, gdzie leży dziewczyna, więc zadzwonił do przyjaciela i chwilę później był pod salą dziewczyny. Był tam German z Jade, Fede i Ludmiła. Przebiegł, przez korytarz.
- Co się stało? - spytał, kiedy się koło nich znalazł.
- Zasłabła, przed wejściem.
- Nic już jej nie jest - powiedział German, patrząc w podłogę.
- Spokojnie, jest zdenerwowany - odezwał się cicho Fede, widząc minę Leona, Ludmiła posłała mu miłe spojrzenie razem z Jade.

Chłopak wrócił do domu po niespełna godzinie. W szpitalu powiedzieli, że dzisiaj i tak już jej nie będą mogli jej odwiedzić, bo zasnęła zaraz po badaniach. Wyniki będą jutro, więc German z Jade poszli zobaczyć co z Angie. Violettcie nic nie jest, więc lekarze odesłali ich do domu. Chłopak ustalił z Jade, że odwiezie chłopczyka rano, a teraz niech śpi.
Chłopak wyjaśnij wszystko mamie i tacie, który już przyjechał z pracy i rozmawiał z małżonką w kuchni, po cichu, tak aby nie obudzić malca. Leon zabrał go do siebie, do starego pokoju, położył go w swoim łożku, a sam się położył na podłodze. Taylor była już w domu, zamknięta w starym pokoju Marco, w którym obecnie pomieszkuję, na czas pobytu w Argentynie.

Kolejnego dnia, kiedy chłopak odwiózł malca do domu, wstąpił po drodze do Marco i Francessci, i pojechał do szpitala. Łóżko dziewczyny było puste, a lekarze powiedzieli mu, że dziewczyna właśnie przed chwilą opuściła szpital.  Chłopak pojechał do domu, gdzie Taylor się pakowala.
-Jedziesz gdzieś ? - spytał wchodząc do jej pokoju.
-Leon, proszę skończ z tymi żartami - zaśmiała się cicho.
-Nie rozumiem - powiedział poważnie,  na co dziewczyna skończyła składać cichy i się do niego odwróciła.
-Przecież jutro, zaraz z samego rana mamy samolot, a w nocy musimy jechać na odprawę - chłopak klepnal sie w czoło ręką i powiedział cicho "palant".
-Nie możemy jeszcze jechać -powiedział po chwili.
-Musimy. Za dwa dni musisz być na planie -powiedziała stanowczo.
-Nie da się tego jakoś przełożyć?
-Nie, to Twoja praca. Zobowiązuje cię kontrakt, który własnoręcznie podpisales. A wiesz co to znaczy ? Że zgodziłes się na wszystko, co było w nim napisane i nie możesz tego lekceważyć.  Przykro mi Leon, ale musimy wracać. - chłopak nic nie powiedział tylko poszedł do pokoju się pakować.

-Czuje się naprawdę dobrze, nic mi nie trzeba -dziewczyna odwróciła się na drugi bok -Za dwa dni mam samolot. Wrócę do Rzymu, czy tego chcecie, czy nie. - kobieta wyszła z pomieszczenia, a dziewczyna zasnęła.
Teraz potrzebuję naprawdę dużo snu i spokoju, musi dbać o dziecko, a lekarze są w tej chwili bezradni i nie mogą nic zrobić.

.........................................................................
Jest 50.
Może się domyślacie, a może nie
Ale zbliżamy się powoli do końca :)
Do 55 lub 60 rozdziału skończę opowiadanie :)
W tym opowiadaniu działo się już tak wiele, że nie ma sensu już wymyślać
A nawet jeśli,  to wszystko inne było już w innych opowiadaniach, a chcę aby to opowiadanie nie było oparte na pomysłach innych blogerek
Teraz też mam naprawdę dużo nauki i chciałabym się na niej skupić, a niestety wiele rzeczy mnie rozprasza
Jeszcze jestem, więc się tym cieszę :)
Całuski, Karola ;** xoxo
25 komentarzy = kolejny rozdział
Tylko bez spamów, bo nie będą brane pod uwagę, wierzę, że Wam się uda :)

34 komentarze:

  1. Świetny rozdział ale błagam nie kończ tego opowiadania:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo fajny rozdział niemogę się doczekać kolejnego
    Proszę cię nie kończy jeszcze bo twoje opowiadanie jest jednym z lepszych
    Jeśli nie masz pomysłu to my ci pomożemy
    Mam nadzieje że ba koniec opowiadania Leonetta będzie szczęśliwa rodzina
    Czekam z niecierpliwości na kolejny zacny i boski rozdział
    Życzę weny

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niech w kolejnych rozdziałach Leon pojedzie do Violetta do Włoch i niech tam ja odnajdzie i porozmawiaja tam i się pogodza, a w następnym niech wrócą do Argentyny i Leona zaprosi Violetta na romantyczna kolacje i jej się tam oswiadczy i niech planują ślub a po urodzeniu dziecka Niech Violetta wróć do śpiewania i nagra płytę a następnie wyruszy w trasę po Ameryce Południowej aż do momentu kiedy zdradzi Leona po alkoholu z swoją dawną miłości a potem leon jej wybaczy.
      Narazie masz fabułę na kolejne rozdziały gdzieś do 65 rozdziały
      A rozdział super jeszcze raz
      Życzę weny

      Usuń
  3. świetny rozdział
    nie mogę doczekać się nastepnego

    OdpowiedzUsuń
  4. boski i czekam na kolejny

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny rozdział
    Masz ogromny talent
    Leosiek będzie tatą
    A Viola mamą
    To takie słodkie
    Już nie mogę się doczekać nexta
    Pozdrawiam
    Lucyy

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny rozdział ale błagam nie kończ tego jesteś super pisarką i uwielbiam czytać twoje opowiadania ;***

    OdpowiedzUsuń
  7. zgadzam się ze wszystkimi komentarzami no może oprócz zdrady violetty

    OdpowiedzUsuń
  8. Tak długo czekałam ♥
    Ale się doczekałam ^^
    Leoś się tak słodko zaopiekował Facu <3
    A jego mam najlepsza ;3
    I powiedział jej o ciąży Vilu ^^
    Ta jej reakcja wymiata ♥
    I Vilu w szpitalu ;c
    Oby nic jej nie było, bo ta końcówka smutna ;c
    Znowu oboje wyjadą ;///
    I ciekawe czy w ogóle pogadają? ;c
    Szkoda, że to opowiadanie się kończy ;'c
    Mam nadzieję, że będzie następne ♥
    Czekam na nexcika ^^
    xoxo
    Katarina

    OdpowiedzUsuń
  9. Cudowny!
    Opłaciło się poczekać :)
    Facu tak lubi Leona.
    Leoś cieszy się że zostanie ojcem :D Tak słodko :3
    Szkoda tylko że każdy z nich wyjedzie :(
    Violetta wylądowała w szpitalu!
    Leon jak szybko tam się zjawił tak się martwi.
    Ej mam nadzieje że Vilu i dziecku nic nie jest bo to na końcu było takie trochę dziwne! Musi być dobrze!
    Szkoda że to już prawie koniec bo twój blog jest cudowny ;)
    Czekam na kolejny rozdział ;*
    Kocham Cię <333

    OdpowiedzUsuń
  10. Mam nadzieje ze jeszcze beda razem szczesliwi. Cudo . Po prostu cudo. Nwm co moge jeszcze dodac. Szkoda ze konczysz opowiadanie. Mam nadzieje ze bedziesz pisac dalej jakas inna historie;)
    Pozdrowienia i weny weny i weny
    Jula

    OdpowiedzUsuń
  11. Next pliss ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  12. Kocham, kocham. Cumowny rozdział. Masz ogromny talent ******:)

    OdpowiedzUsuń
  13. ;):):D:P:]:[:S:/:|:(;-):-):-D:-P:-]<3:-S:-/:'(:-(=)=D=P=]=[=/=(

    OdpowiedzUsuń
  14. kocham twój blog

    OdpowiedzUsuń
  15. Jeszcze jeden komentarz i rozdział

    OdpowiedzUsuń
  16. !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!**

    OdpowiedzUsuń
  17. No i jest 26 komentarzy jeżeli nie dodasz rozdziału jeszcze dziś albo jutro nie bedziesz nominowana wiecej do LBA

    OdpowiedzUsuń
  18. Nie rozumiem jak można tak napisać jak ten anonim, wogle "grozić" tak komuś kto pisze tak świetne opowiadanią dla NASZEJ przyjemności, poświęca swój czas. Ja uwielbiam te opowiadania i rozumiem autorkę bo sama mam mnóstwo nauki i mało czasu i też chce mieć własne przyjemności wiec rozumiem ja .Tak w ogóle to wspaniałe opowiadanie jedno z najlepszych. Uwielbiam cie Karola i bardzo dziękuję ci za to ze tworzysz tak wspaniale dzieła. Pozdrawiam
    P.S. życzę dużo weny

    OdpowiedzUsuń
  19. Facu najlepszy !! Kofam cie super opowiadania :D <3
    Proszę niech Leon nie wyjeżdża do Meksyku niech się opamięta na lotnisku tylko najpierw do szpitala niech pojedzie a następnie do Rzymu do Violi a jak stanie w drzwiach jej mieszkania to może powiedzieć taki długi monolog o uczuciu do niej. A ona niech zatrzaśnie mu drzwi przed nosem. On będzie czekał tak całą noc a Viola jak rano wyjdzie do pracy to się wzruszy że tak długo czekał i wróci do mieszkania po koc i go nim przykryje bo zmarzł. Leon po kilku minutach od odejścia Violi się budzi i znowu puka do drzwi i otwiera mu Paolo i zarywa do niego. Poirytowany Leon jedzie do hotelu wziąć prysznic, zjeść i przebrać gdy wraca pod drzwi Violi. Otwiera tym razem Lara i chwile rozmawiają. W międzyczasie Viola ma koszmar że Leon umiera. Lara mówi że zależy na szczęściu Violi i wpuszcza go do pokoju a Leon widząc roztrzęsioną Violę to podchodzi, dotyka rękę po czym ona lekko się uspokaja ale dalej się wierci. Lara próbuje ją obudzić a Leon całuje w policzek Viola kompletnie się uspokaja.Po chwili się budzi i ... (dokończ sama tą historię jeśli chcesz :) tylko proszę nie pisz znowu o jakiejś zdradzie.
    Tak w ogóle jesteś świetna <3
    (S. :* )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajne a ja wiem co powinno być dalej więc:i mówi -Leon miałam sen w którym umierasz ja już nigdy nie chce się z tobą rozstawać .Mówi Viola
      - Violu kocham cię i może spróbujemy od nowa co przeprowadzimy się do Buenos saries(Nie wiem jak się piszę)
      -Chętnie a i leon jestem w ciąży z tobą
      -Wiem Facu mi powiedział .
      Koniec
      Uwielbiam cię Karola wiem jak się czujesz

      Pozdro:) Wera******

      Usuń
    2. A i resztę sama wymyśl mam wiele super pomysłów ale jakoś nie chce pisać wera. :):):):):):):):):):):):):):):):):):):):)

      Usuń
  20. Świetny rozdział <3 Twoje opowiadanie jest nieziemskie!
    Czekam na next :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Zajmuję ;*
    Kochana świetny rozdział :)
    Czekam na następny ;)
    I sorry, że piszę z anonima, ale jestem na tablecie taty i nie chciało mi się mi się zalogowywać na swoje konto Google xD
    Jak coś to ja, Julia Blanco ;)
    Pozdrawiam i życzę DUŻO weny!!!
    Juliaa <3

    OdpowiedzUsuń
  22. Kiedy następny rozdział, bo barrrrrrrrdzo nie mogę się doczekać:)****

    OdpowiedzUsuń