Violetta
Właśnie weszliśmy do hotelu, w którym się zatrzymamy. Chlopaki poszli do recepcji, a my zostaliśmy z torbami.
-Za chwilę przyjdę, idę do ubikacji -powiedziałam i ruszyłam do wczesniej wymienionego miejsca. Wracając wpadłam na jakiegoś chłopaka.
-Przepraszam, nie chciałam -powiedziałam szybko.
-Nic się nie stało, to ja nie uważałem. Jestem Michel -podał mi rękę.
-Violetta -przedstawiłam się.
-Wakacje?
-Tak, przyjechałam z przyjaciółmi.
-Vilu? Gotowa? Możemy iść -obok mnie pojawił się Leon.
-Tak, gotowa.
-A ty to...
-Michel -chłopak podał mu rękę i się uśmiechnął.
-Leon, miło mi, chłopak Violetty -Leon odwzajemnil uśmiech -Przepraszamy, ale musimy iść.
-To do zobaczenia -poszlismy za resztą do windy, nie zmiescilismy się do jednej, całe szczęście była druga.
Leon otworzył drzwi, kiedy chciałam wejść, chwycił mnie za rękę, przyciągnął do siebie i pocalowal.
-Czekaj -szybko wziął mnie na ręce.
-Co ty robisz wariacie? -spytałam, przez śmiech.
-Tradycja -Leon przeniósł mnie, przez próg, na rękach, w środku kopnął lekko w drzwi, żeby się zamknęły i wszedł w głąb hotelowego mieszkanka.
-I już - uśmiechnął się szeroko i położył mnie na łóżko, a sam wszedł na mnie i zaczęliśmy się całować. Pocałunki stawały się coraz to bardziej brutalniejsze, zaczęłam rozpinac guziki jego koszuli, kiedy ktoś zapukal do drzwi.
-Serio teraz? -niechętnie się od siebie oderwalismy, wstalam i ruszyłam w stronę drzwi, a Leon zapinal koszulę. W drzwiach stał Diego.
-Mam nadzieję, że masz ładne bikini, bo idziemy na basen -ten debil stał tak i się głupio szczerzyl.
-Jej też tak powiedziałeś? -obok niego pojawił się Jack i walnal go lekko w głowę -Proponuję tak basen wszystkim dziewczynom -wyjaśnił -Za 10 minut na basenie, razem z Leonem -i znikli.
-Polecenie Jack'a, za 10 minut mamy być na dole na basenie.
-Piękne bikini -powiedział Diego, wylegujac się na leżaku, za co dostał w głowę od Leona.
-Ile razy jeszcze ktoś mnie dzisiaj uderzy w głowę? -zapytal sfrustrowany.
-Tyle ile będzie to jeszcze potrzebne -powiedziała Fran i się zasmialismy.
Położyłam się na leżaku obok Leny i się wszystkie opalalysmy, a chłopaki poszli do basenu.
-Jestem zmęczona podróżą idę do pokoju -powiedziała Lu i zaczęła ściągać ręcznik z leżaka.
-Też idę -powiedziałysmy wszystkie równo i się zasmialysmy.
-Chlopaki my idziemy -krzyknęła Naty.
-My jeszcze zostaniemy -odkrzyknal Fede.
W pokoju poszłam wziąść szybki prysznic i polozylam się do łóżka.
Rano obudziły mnie promienie słoneczne, przedzierajace się, przez nie do końca zasłonieta żaluzje. Na moim biodrze leżała rękę Leona, chrapal, ale cicho i słodko. Wstalam z łóżka, wzięłam ciuchy i kosmetyczke z jeszcze nie rozpakowanej torby i poszłam do łazienki. Umylam się, ubrałam i wyszłam, Leon jeszcze spał.
8:40 pewnie wszyscy jeszcze śpią...Otworzyłam szafę i rozpakowalam cicho ciuchy, po skończonej czynności, wsunelam na zimne nogi klapki i zeszłam do jadalni. W środku, przy stole zauważyłam Fran, Lu, Naty i Diego.
-Cześć, jak się spalo? -zapytałam.
-Gdyby nie chrapiacy Marco, byłoby wyśmienicie. - powiedziała Fran.
-Miałam to samo, Maxi chrapie jak niedźwiedź! -zasmiala się Naty.
Zaczęłam smarować kromke twarożkiem.
-To może basen? -zaproponował Diego, kiedy do stoły przysiadla się Lena.
-Cześć wszystkim. Mi pasuje, tylko coś zjem, bo umieram.
-Okey -zgodzilysmy się wszystkie.
Napisałam kartkę Leonowi z informacją, że jesteśmy na basenie i wyszłam. Byłam pierwsza, położyłam się na leżaku, po chwili przyszły dziewczyny i Diego.
-Idę do basenu -oznajmiła Lena, a z nią poszły Lu i Naty, ja się opalalam z Fran i Diego.
Na basenie nie było dużo ludzi, w końcu nie ma jeszcze 10, ale za to było paru ratowników. Po jakimś czasie przyszły mokre dziewczyny.
-Jest ciepła woda -powiedziała Lu.
-I fajni ratownicy -zasmiala się Lena.
-Lena! -skarcila ją Naty.
-No co? A nie? -położyła się na leżaku, na brzuchu i wyciągla krem -Diego? Nasmarujesz mi plecki? - Diego aż się cały zaswiecil i wziął od niej krem. Wszystkie spojrzalysmy po sobie, od kiedy Lena się tak zachowuje? Diego usiadł na jej plecach, a raczej pupie, rozsmarowal krem w rękach i zaczął masować jej plecy.
-Diego bez przesady, to moja młodsza siostrzyczka! -powiedziała Naty i skarcila go wzrokiem, a on się nią nawet nie przejął.
-Nie chcę na to patrzeć. Idę na zjeżdżalnie -wstałam z leżaka.
-Też idę -ruszyliśmy z Lu w stronę zjeżdżalni, kolejka nie była długa.
-Vilu! Hejka! Chodźcie do Nas -parę osób przed nami stał Michel z kolegą.
-Idziemy? -zapytałam.
-Chodź, idziemy -przedostalysmy się obok kolejki i stanęlysmy obok nich.
-To jest Ludmi, moja przyjaciółka - przedstawiłam Lu chlopakom.
-Hejka, ja jestem Michel, a ten tu to Tom -powiedział Michel.
-Dzięki stary -powiedział ironicznie Tom i poklepal go po plecach.
-Jedziemy razem? -zaproponował Tom, kiedy sisdali na zjeżdżalnie.
-Okey -zgodzilysmy się, i usiadlysmy za nim, a za nami usiadł Michel. Było mi trochę głupio, no, ale to tylko koledzy. Jazda była dość długa, kręta i zabawna, w końcu wpadlismy do wody, smialismy się w niebo głosy, a ludzie się na nas dziwnie patrzyli.
-Nic nikomu nie jest? - podszedł do nas ratownik, a żadne z nas nie mogło złapać oddechu żeby opowiedzieć. Pokiwalam głową, że wszystko Ok i śmiałam się dalej.
Zjechaliśmy jeszcze parę razy, ale ratownicy już się nami nie przyjmowali. W końcu postanowilysmy wrócić na leżaki, byli już wszyscy.
-Gdzie bylyscie tak długo? -zapytała się nas Naty, a my się zasmialysmy.
-Na zjeżdżalni z Michelem i Tomem - powiedziałam, zasmialysmy się z Lu i dopiero teraz zauważyłam jak Leon i Fede są zazdrosni. Leon leżał na leżaku, na ktorym byłam wcześniej, pocalowalam go, ale on nie oddawał pocałunku. Usiadłam obok niego i zaczęłam wycierac mokte ciało. Fede tak samo ignorowal Lu, spojrzalam na nią, była tak samo smutna jak ja, w końcu to tylko koledzy. Poczułam, że Leon wstaje, Fede tak samo.
-Gdzie idziesz? -zapytałam.
-Popływać -odpowiedział chłodno, Lu miała tak samo, ale ona nie otrzymała odpowiedzi. Położyłam się na leżaku i patrzyłam na Leona, rozmawiał z Fede w basenie. Chwilę później podeszły do nich 3 dziewczyny i zaczęli flirtowac. Lu tak jak ja całą się gotowala.
-Z tego nie wyjdzie nic dobrego -powiedział cicho Maxi, tak abyśmy go nie usłyszeli, ale jednak wszyscy się na niego popatrzylismy.
Czyli wszyscy słyszeli.
Fede zaczął wychodzić z basenu, 2 dziewczyny tak samo, ale on przyszedł do nas, do Lu, a one gdzieś indziej. Leon został sam z jakąś laską w basenie nie raczył sobie odpuścić tak jak Fede.
A co do niego i Lu, to szeptali sobie coś na ucho, a chwilę potem się pocalowali.
Leon z tą laską się śmiali, a na oozegnanie pocalowali się w policzek!
Wzięłam swoje rzeczy i wściekła wstalam z leżaka, Leon szedł w naszą stronę. Zaczęłam się kierować do wyjścia.
-Stary, to już była przesada -usłyszałam głos Fede, mówił do Leona.
...................................................................
No i jest! Po mojej długiej nieobecności, tak oto powracam, z okropnym rozdziałem!
Komputer dalej nie idzie, więc rozdziały będą dodawane w większych przerwach, są wakacje, więc może nie tak długo. Na drugim blogu wczoraj pojawił się nowy rozdział.
Caluski, Karola ;** xoxo
♡♥
Świetny ,
OdpowiedzUsuńBoski ,
Genialny ♥♥
Kocham twojego Bloga !!!
Super rozdział!!
OdpowiedzUsuńAle namieszałaś z Leonettą :)
Fedemila się pogodziła! :D
Życzę weny :p
super rozdział
OdpowiedzUsuńsuper blog
Fedemila <3
fajnyyy rozdział :P <3
OdpowiedzUsuńSuper!!! Po prostu cudowny!!!:-)
OdpowiedzUsuńPozdro <3333333
Niesamowity rozdział!!!
OdpowiedzUsuńMam takie jedno pytanie...
Jak się robi tak, że wstawia się zdjęcie np. Martiny Stoessel w to okienko od komentarza?:-)
Proszę o odpowiedź ;-)
Ten rozdział wcale nie jest okropny!!!!!!!!!!!!!!!! :-))))))))))))))
OdpowiedzUsuńPiszesz świetnie i nie przestawaj!!!
SUPER ROZDZIAŁ ALE NA 100 % ZEPSUJESZ MI LEONETTE PRAWDA ?
OdpowiedzUsuńSuper rozdzial czekam na next lal naprawde jestem pod wrazeniem lara jaka zmiana i bardzo dobrze mam prozozycje niech leon przyjedzie do rzym w sprawach biznesowych a vilu ho spitka tylko zepsuj leonetta a cie ukatrupie ;* zart ale blagam pogodz ich ploooosaaeeeeee
OdpowiedzUsuń